Jest polskie śledztwo ws. zamachu na autokar Borussii

Jest polskie śledztwo ws. zamachu na autokar Borussii

Zdjęcie z miejsca zamachu na autobus przewożący piłkarzy Borussii
Zdjęcie z miejsca zamachu na autobus przewożący piłkarzy Borussii Źródło: Newspix.pl / ABACA
Wydział Prokuratury Krajowej w Poznaniu wszczął śledztwo w sprawie zamachu bombowego na autokar z drużyną piłki nożnej Borussii Dortmund, do którego doszło 11 kwietnia 2017 roku w Dortmundzie w Niemczech. Jednym z pokrzywdzonych w tym zdarzeniu był polski piłkarz klubu Łukasz Piszczek.

„Postępowanie prowadzone jest w sprawie sprowadzeniu w dniu 11 kwietnia 2017 roku w Dortmundzie w Niemczech zdarzenia o charakterze terrorystycznym, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób, mającego postać eksplozji materiałów wybuchowych. Czyn ten został popełniony w ten sposób, że na trasie przejazdu autokaru przewożącego na zawody sportowe zawodników i sztab szkoleniowy klubu BVB Borussia Dortmund, wśród których był obywatel Polski, doprowadzono do eksplozji trzech ładunków wybuchowych, bliżej nieustalonego rodzaju, w tym co najmniej jednego w bezpośredniej bliskości przejeżdżającego autokaru” – podała w komunikacie Prokuratura Krajowa. Jak dodała, postępowanie jest prowadzone ws. przestępstwa z art. 163 par. 1 pkt 3 kodeksu karnego w związku z art. 65 par. 1 kodeksu karnego.

Śledztwo zostało wszczęte z urzędu. Jego prowadzenie zostało powierzone poznańskiej Delegaturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Prokuratorzy i funkcjonariusze ABW nawiązali już kontakt z biurem międzynarodowej współpracy sądowej EUROJUST w Hadze. Za jego pośrednictwem zawiązana zostanie współpraca międzynarodowa ze stroną niemiecką, w szczególności prowadzącą śledztwo Prokuraturą Federalną w Karlsruhe.

Trzy ładunki

Do ataku na autokar wiozący piłkarzy Borussi Dortmund na mecz Ligi Mistrzów z AS Monaco doszło we wtorek po godzinie 19. Według ustaleń policji w odległości 10 km od stadionu miały miejsce 3 wybuchy. Ładunki ukryte w żywopłocie najprawdopodobniej zdetonowano zdalnie, przy pomocy telefonu komórkowego lub pilota. – Mamy do czynienia z zaplanowanym atakiem na drużynę Borussii – mówił szef policji w Dortmundzie Gregor Lange. – Musimy przyjąć, że chodzi o poważne ładunki, z odpowiednią siłą rażenia – opisywał zdetonowane bomby.

Antyglobaliści?

Do tej pory w wyniku działań policji zatrzymano jednego z dwóch podejrzanych o dokonanie zamachu na życie sportowców. Drugi mężczyzna cały czas jest poszukiwany. Rzeczniczka prokuratury federalnej z siedzibą w Karlsruhe Frauke Koehler nie wykluczyła, że w Dortmundzie miał miejsce zamach terrorystyczny. Śledczy przeszukali już mieszkania obu podejrzanych. Niemieckie media piszą także o drugim liście, który rzekomo mieli napisać antyglobaliści, sprzeciwiający się polityce Borussi Dortmund, która nie dość zdecydowanie walczy z rasizmem i faszyzmem na swoim stadionie.

Ranni i przełożony mecz

W wyniku eksplozji najpoważniej ucierpiał jeden z piłkarzy. Hiszpan Marc Bartra trafił do szpitala z rozciętą ręką i złamanym nadgarstkiem. Na skutek szoku ucierpiał także policjant pilnujący autokaru z zawodnikami. Ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów z AS Monaco ostatecznie został przełożony na kolejny dzień. Gregor Lange uprzedzał, że spotkaniu będą towarzyszyć specjalne środki ostrożności. – Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby zapewnić bezpieczeństwo obu drużynom – zapewniał.

Źródło: Prokuratura Krajowa, wprost.pl