Biczowanie, czekoladowe jajka i uroczyste parady. Jak na świecie obchodzi się Wielkanoc?

Biczowanie, czekoladowe jajka i uroczyste parady. Jak na świecie obchodzi się Wielkanoc?

Stół wielkanocny, zdjęcie ilustracyjne
Stół wielkanocny, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Fotolia
Mimo tego, że dla wszystkich chrześcijan Wielkanoc to czas zmartwychwstania Chrystusa, świąteczne tradycje w każdym kraju wyglądają nieco inaczej. Najbardziej przywiązani do wielkanocnych zwyczajów są z pewnością Hiszpanie.

Wielkanoc to w Hiszpanii "święto świąt" i "uroczystość uroczystości". To najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie obchodzone jest z niezwykłym przepychem i niespotykaną nigdzie indziej teatralnością. Najbardziej spektakularnie obchodzony jest Wielki Tydzień na południu kraju, w Andaluzji, gdzie przez wszystkie te dni ulice przemierzają uroczyste procesje bractw religijnych. Tradycja bractw wywodzi się z XIII wieku, ale organizacje te rozwinęły się najbardziej w wieku XV i XVI. Obecnie istnieje w Hiszpanii około 60 bractw, z których najstarsze - "El Silencio" (Cisza) powstało w 1340 roku.

Podczas Wielkiego Tygodnia członkowie tych organizacji religijnych niosą ulicami tzw. pasos - ogromne, ważące nawet trzy tony platformy, na których ustawione są figury Chrystusa lub Matki Bożej, a także całe sceny religijne. Wiele z "pasos" to prawdziwe dzieła sztuki w srebrze, kości słoniowej czy drewnie. W procesji biorą udział osoby przebrane za pokutników, żołnierzy rzymskich, rycerzy w zbrojach. Za nimi podąża tzw. grupa Starego Testamentu, dzieci i dorośli z palmami oraz długi korowód chłopów. Pochód zamykają przedstawiciele duchowieństwa oraz policja miejska w strojach galowych.

W Andaluzji zdarza się, że podczas trwania procesji ktoś wychodzi na balkon swojego mieszkania, aby zaśpiewać bez akompaniamentu religijną pieśń, tzw. flamenco jondo, przypominającą arabskie śpiewy muezzinów wzywających na modlitwę w meczecie. Wtedy procesja zatrzymuje się w milczeniu i rusza dalej dopiero po zakończeniu pieśni.

Inaczej obchodzi się Wielki Tydzień na północy Hiszpanii. W Aragonii istnieje jedyny na świecie zwyczaj bicia w bębny w Wielki Piątek. Tysiące członków bractw wędruje tradycyjnymi szlakami - "rutas del tambor"- uderzając w bębny. W niektórych miastach, zalanych dźwiękami bębnów, życie dosłownie zamiera na kilka godzin. Podczas Wielkiego Tygodnia w całej Hiszpanii odgrywane są różnorodne widowiska. W Nawarze na północy kraju, w klasztorze sióstr augustynek odbywa się w Wielką Środę przedstawienie zwane Łzami Świętego Piotra. W Wielki Czwartek odgrywane są tu sceny pasyjne zwane Pięcioma Ranami.

W miejscowości Valcarlos, także w Nawarze, co roku celebruje się Niedzielę Zmartwychwstania wesołymi tańcami w wykonaniu tzw. bolantes. Bolantes ubrani są w białe koszule z gorsetem i kolorowymi jedwabnymi wstążkami powiewającymi na plecach, białe spodnie z galonami i małymi dzwoneczkami. Czasem można zobaczyć w różnych częściach kraju liczący wiele wieków zwyczaj samobiczowania. W Wielki Czwartek i Wielki Piątek gmina San Vicente de la Sonsierra w La Rioja pełna jest tzw. picaos, którzy biczują swoje plecy, aż skóra nabierze fioletowego koloru. Wtedy ochotnicy zadają im dwanaście ukłuć ostrym szkłem. Zgodnie z dawnymi wierzeniami, w ten sposób zła krew wypływa z ciała.

1111 pisanek i 55 zajączków wielkanocnych w Niemczech

Lany poniedziałek oraz zwyczaj święcenia pokarmów, bez których trudno sobie wyobrazić Wielkanoc w Polsce, są w Niemczech całkowicie nieznane. Natomiast równie popularne jak w Polsce jest tam malowanie pisanek. Ponadto niemieckie dzieci mogą w czasie Świąt Wielkanocnych liczyć na słodkie prezenty, jeżeli wykażą się wystarczającą determinacją w szukaniu ukrytych przez rodziców łakoci. Już na jakiś czas przed Wielkim Tygodniem w przydomowych ogródkach, na balkonach i w oknach pojawiają się gałązki obwieszone kolorowymi pisankami. To symbol budzącego się życia, ale także zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy.

Nie wszyscy zachowują umiar w przystrajaniu ogródków. Np. małżeństwo z Kalkheim w Hesji ustawiło na swej posesji 1111 pisanek i 55 zajączków wielkanocnych. Natomiast kierownictwo największego domu handlowego przy Placu Poczdamskim w Berlinie ustawiło na parterze kilkanaście gigantycznych pisanek malowanych przez niemieckich i zagranicznych artystów. Jest wśród nich pisanka z polskim napisem "Wielkanoc".

Kulminacyjnym punktem obchodów Świąt Wielkanocnych w Niemczech jest Wielki Piątek. Jest on dniem ustawowo wolnym od pracy i przeznaczonym na wspólne modlitwy w kościołach towarzyszące złożeniu Pana Jezusa do grobu. Po zakończeniu nabożeństwa, wierni zapraszani są przez księdza do sali katechetycznej na agapę. Jest to wspólny symboliczny posiłek składający się z chleba, wina oraz wody. W domach niemieckich nie przestrzega się rygorystycznie zasad ścisłego postu, a na stołach pojawia się tradycyjna ryba i jaja w kwaśnym sosie obok codziennych potraw.

W Wielką Sobotę wieczorem przed kościołami katolickimi rozpalane są ogromne ogniska. Następuje poświęcenie ognia, sprowadzenie go do kościoła i zapalenie świecy paschalnej, a następnie obdarowywanie ogniem wiernych, którzy za pomocą swoich świec wielkanocnych zabierają go do domów, aby w czasie świąt towarzyszył im przy posiłkach.

W Niedzielę Wielkanocną o świcie odprawiana jest msza rezurekcyjna, jednak bez żadnych dodatkowych akcentów pirotechnicznych. W niektórych kościołach po mszy odbywa się uroczyste śniadanie w parafii. W niemieckich domach śniadania nie poprzedza dzielenie się jajkiem. Na stołach pojawiają się pasztety, zimne wędliny, jaja i obowiązkowo świece. Po śniadaniu wszystkie dzieci idą szukać "wielkanocnego zajączka". Są to pochowane w ogrodzie, w lesie, na podwórku słodycze. Gdzieniegdzie zachował się jeszcze zwyczaj chodzenia z rózgą po domach i pod groźbą jej użycia, zbieranie słodkich danin. Na obiadowym stole pojawia się tego dnia tradycyjnie pieczeń z barana. Poniedziałek Wielkanocny jest dniem wypoczynku, odwiedzania rodzin i znajomych. Całkiem obca jest tu tradycja "lanego poniedziałku".

Tylko jeden dzień świąt w USA

Wielkanoc w USA obchodzi się nieco inaczej niż w Polsce i tylko w niedzielę - poniedziałek jest normalnym dniem pracy. Amerykanie kupują i malują jajka, ale na ogół nie dzielą się nimi w czasie świątecznego śniadania. Nie ma też tradycji święconki. Najczęściej spożywaną wielkanocną potrawą jest gotowana szynka z ziemniakami i warzywami. Śniadanie po niedzielnej mszy jada się często nie w domu, lecz w restauracji na mieście. W domach natomiast często stawia się drzewka wielkanocne udekorowane jajkami; dekoruje się też domy na zewnątrz.

Popularnym symbolem Wielkanocy w USA jest nie baranek, lecz królik (Easter Bunny). Wywodzi się on jeszcze z czasów pogańskich, kiedy bogini Eastre (stąd angielska nazwa Wielkanocy - Easter) była czczona za pośrednictwem jej ziemskiego symbolu -królika. Tradycję tę sprowadzili do Ameryki imigranci z Niemiec. W wielu domach królik przynosi prezenty. W Niedzielę Wielkanocną w wielu miastach odbywają się parady. Najsłynniejsza z nich to Easter Parade w Nowym Jorku, gdzie tego dnia Piątą Aleją przechodzą eleganckie damy ubrane w stroje z dawnych epok, eksponując zwłaszcza kapelusze. W poniedziałek - chociaż jest to już normalny dzień pracy - w Białym Domu odbywa się tradycyjna wielkanocna impreza dla dzieci: Easter Egg Roll, czyli toczenie jajek po trawniku.

Święta pod znakiem czekolady

Belgia słynie ze swoich wyrobów czekoladowych i najwymyślniej zdobione słodkie jajka, a także kurczaczki i zajączki można tu kupić niemal wszędzie.

Czekoladowe jajka są też głównym elementem świątecznej zabawy, jaka pozostała w tym kraju z dawnych czasów. W niedzielny poranek, na dźwięk bijących kościelnych dzwonów dzieci rozpoczynają wielkie poszukiwanie ukrytych wcześniej przez ich rodziców w różnych zakamarkach domu i ogródka czekoladowych niespodzianek. Belgowie mówią, że obchodzą święta wielkanocne "dyskretniej" niż w innych krajach. Ksiądz rektor Ryszard Sztylka z Polskiej Misji Katolickiej na kraje Beneluksu tłumaczy, że społeczeństwo w tym kraju jest zlaicyzowane, ludzie nie są przywiązani do tradycji.

Kościół katolicki w Belgii oczywiście obchodzi liturgię Wielkiego Tygodnia; w tym czasie w kościołach można spotkać więcej wiernych niż w zwykłe dni i niedziele.Belgowie nie święcą pokarmów, a w świąteczną niedzielę nie zastawiają stołów specjałami. Tego dnia idą na rodzinny obiad do restauracji, za który najczęściej płacą dziadkowie i teściowie. Wielkanocny Poniedziałek to dla Belgów już normalny dzień pracy.

Pierwsze jajko malowane na czerwono

W prawosławnej Bułgarii święta wielkanocne nie zbiegają się z katolickimi, zwykle są o tydzień później, jednak niekiedy różnica jest nawet pięciotygodniowa. W tradycji obchodzenia Wielkanocy są zarówno obyczaje chrześcijańskie jak i przetrwałe przez wieki obrzędy pogańskie związane z nadchodzącą wiosną i odradzającą się przyrodą. Szczególnie wiele starych obyczajów przetrwało na bułgarskiej wsi.

Jednym z nich jest "łazaruwane" - w dniu św. Łazara (Łazarica), który wypada w sobotę poprzedzającą Niedzielę Palmową. Dziewczyny, ubrane w nowe stroje, z charakterystycznymi ozdobami na głowie, wrzucają do rzeki wianuszki z gałązek wierzbowych. Ta dziewczyna, której wianuszek płynie najszybciej, jest obwołana "kumą" i zaprasza swe koleżanki do domu na wielkanocną ucztę. Dawniej wierzono, że "kuma" ma największe szanse na zamążpójście w najbliższym roku, teraz - że po prostu będzie się jej dobrze powodzić.

W Niedzielę Palmową, zwaną tu Cwetnicą, imieniny obchodzą wszyscy, którzy noszą imiona kwiatów. W języku bułgarskim takich imion jest sporo - Kalina, Zdrawko, Margarita, Iglika, Iwa, Cwetan. Tego dnia domy są otwarte, goście przynoszą wiosenne kwiaty. Jajka maluje się w Wielki Czwartek. Pierwsze jajko musi być koniecznie pomalowane na czerwono. Kolor ten jest w Bułgarii symbolem zdrowia. Na wielkanocnym stole jest tradycyjnie pieczone jagnię, zielona sałata, czerwone wino i kołacz, ozdobiony pomalowanym na czerwono jajkiem.

Źródło: Nauka w Polsce PAP