Jak podają władze, nieznani napastnicy podczas ataku w sobotę wieczorem zabili dwie osoby - Niemkę oraz jej afgańskiego ochroniarza. Dramat rozegrać się miał w budynku szwedzkiej organizacji charytatywnej Operation Mercy w Kabulu w dzielnicy mieszkalnej przy Darulaman Road.
Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych kraju Najib Danish przekazał, że w sprawie prowadzone jest śledztwo. Dodał, że na razie żadna z grup terrorystycznych nie wzięła na siebie odpowiedzialności za dokonanie ataku. Ministerstwo przekazało ponadto, że w trakcie ataku z budynku uciekło co najmniej dwóch innych cudzoziemców.
Fińskie ministerstwo spraw zagranicznych w niedzielę potwierdziło w komunikacie przesłanym do lokalnych mediów, że obywatelka tego kraju została porwana przez nieznanych sprawców w Kabulu. Resort w oświadczeniu domaga się „natychmiastowego uwolnienia porwanej osoby”. Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych nie wydało jeszcze oświadczenia w sprawie, mimo że zachodnie źródła w Kabulu przekonują, że zabita kobieta była narodowości niemieckiej.
Napastnicy mieli najpierw podciąć gardło ochroniarzowi, a następnie oddać strzał do Niemki i zabrać ze sobą Finkę. Nie jest jasne, dlaczego kobieta została zastrzelona - czy był to wynik walki czy scenariusz obmyślony wcześniej przez napastników.