Obama zgodził się na rozmieszczenie „broni cybernetycznej” w Rosji. Decyzja o jej użyciu należy do Trumpa

Obama zgodził się na rozmieszczenie „broni cybernetycznej” w Rosji. Decyzja o jej użyciu należy do Trumpa

Donald Trump i Barack Obama w Gabinecie Owalnym
Donald Trump i Barack Obama w Gabinecie OwalnymŹródło:Newspix.pl / ABACA
Prezydent Barack Obama na kilka tygodni przed opuszczeniem fotela prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki zgodził się na umieszczenie broni cybernetycznej w rosyjskiej infrastrukturze. Miał być to rodzaj „kary” za ingerencję w wybory prezydenckie w USA – donosi „Washington Post”.

Zgodnie z ustaleniami waszyngtońskiego dziennika, Barack Obama otrzymał raport wywiadu z potwierdzeniem ingerencji Rosjan w amerykańskie wybory w sierpniu 2016 roku. Zdecydował się wówczas nie podejmować zdecydowanych działań, by „nie pogarszać sytuacji”. Konkretne kroki podjęto już po listopadowych wyborach, które mimo zdobycia mniejszej liczby głosów obywateli, ale większej liczby głosów elektorskich, wygrał Donald Trump. Pod koniec grudnia minionego roku ustępujący prezydent wyraził zgodę na umieszczenie w rosyjskiej infrastrukturze elektronicznej tzw. „broni cybernetycznej”.

Czytaj też:
Są pełne wyniki wyborów w USA. Clinton zdobyła 2 mln głosów więcej, ale to Trump wygrał

O posunięciu poprzednika, na krótko po objęciu urzędu, poinformowany został Donald Trump. To on ma zdecydować o ewentualnym użyciu broni. Technologia wciąż pozostaje w fazie testów, ale wiadomo, że może zostać włączona w dowolnym momencie. Efekty działania „cybernetycznej broni” w cyfrowej infrastrukturze krytycznej mają być podobne do użycia konwencjonalnych bomb przeciwko klasycznej infrastrukturze – ich zadaniem jest sianie zniszczenia w otoczeniu, w którym się znajdą.

W odwecie za rzekomą ingerencję w wybory, administracja Obamy postanowiła w grudniu 2016 roku wyrzucić 35 rosyjskich dyplomatów oraz zamknąć kilka działających w USA rosyjskich organizacji.

Czytaj też:
Obama wyrzuca 35 dyplomatów, Putin "nie będzie się zniżał". Czeka na Trumpa, nie wyklucza odwetu

Źródło: Washington Post