Atak na Sąd Najwyższy z użyciem śmigłowca. Kryzys się zaostrza, prezydent mówi o „zamachu stanu”

Atak na Sąd Najwyższy z użyciem śmigłowca. Kryzys się zaostrza, prezydent mówi o „zamachu stanu”

Nicolas Maduro
Nicolas Maduro Źródło:Wikipedia / Hossein Zohrevand, CC BY 4.0
Prezydent Wenezueli poinformował, że w stolicy państwa – Caracas – miała miejsce próba zamachu stanu. Jak stwierdził atak z użyciem śmigłowca na budynek Sądu Najwyższego był równocześnie „aktem terrorystycznym”.

Śmigłowiec policyjny miał zostać uprowadzony przez oficera wenezuelskiej armii o nazwisku Oscar Perez. Przed akcją wydał on nagrane i zamieszczone w mediach społecznościowych oświadczenie. Wezwał w nim do wyjścia na ulice i przeciwstawienia się „tymczasowemu, kryminalnemu rządowi” prezydenta Nicolasa Maduro. W tle widać było grupę uzbrojonych mężczyzn. Perez poinformował również, że związana została „koalicja patriotów – policjantów, cywili i wojskowych”.

Maszyna z oficerem na pokładzie pojawiła się na niebie nad Caracas, gdy Maduro spotykał się z prorządowymi dziennikarzami w pałacu Miraflores. Maszyna przeleciała nad budynkami rządowymi, m.in. resortem spraw wewnętrznych, by ostatecznie ostrzelać granatami Sąd Najwyższy.

„Zamach stanu”

Po wydarzeniach Nicolas Maduro stwierdził, iż wystrzelenie dwóch granatów było aktem terroru, będącego elementem próby zamachu stanu. Pilotem śmigłowca miał być pilot byłego ministra spraw wewnętrznych, który stał się przeciwnikiem politycznym Maduro. Urzędujący prezydent zapowiedział, że „prędzej czy później śmigłowiec zostanie złapany, podobnie jak wszyscy, który dokonali tego aktu”.

Opozycja kontra prezydent

Czytaj też:
Wenezuelki przedarły się przez granicę, by zrobić zakupy. "Nasze dzieci głodują"

Wenezuela jest w niezwykle trudnej sytuacji gospodarczej, o co opozycja oskarża o prezydenta Nicolasa Maduro i jego nierozważną politykę. W kraju szaleje inflacja, jest problem z dostępem do żywności i innych podstawowych towarów. Prezydent odpiera zarzuty obarczając winą za sytuację w kraju Stany Zjednoczone, które miały jego zdaniem wypowiedzieć Wenezueli „wojnę gospodarczą”. Jak wskazuje, nie bez winy mają być też niskie ceny ropy naftowej. Sprawa nabrzmiewa od października 2016 roku, gdy opozycja zgromadziła około 1,8 mln podpisów pod petycją w sprawie wszczęcia procedury impeachmentu wobec prezydenta Maduro. Władze zakwestionowały 400 tys. z nich. Nicolas Maduro pozostaje na stanowisku, ale protesty społeczne trwają. Regularnie dochodzi do walk na ulicach tego niegdyś najbogatszego państwa w Ameryce Południowej.

Czytaj też:
Wielka demonstracja przeciw prezydentowi. Są ofiary

Źródło: WPROST.pl