Urzędnicy, którzy prowadzą nadzór nad popularnym wodospadem Niagara zarówno po stronie amerykańskiej, jak i kanadyjskiej, otrzymali we wtorek 1 sierpnia niepokojącą informację o zabarwieniu wody na czarno. Jednym z pierwszych, którzy zauważyli plamę barwiącą wodę był Patr Proctor, wiceprezes firmy Rainbow Air, która organizuje przeloty helikopterem nad wodnymi kaskadami. Obawiano się, że doszło do wycieku ropy. – Modliliśmy się, żeby tak nie było, ale przyznam, że byliśmy przerażeni, bo to zdarzenie przypominało film science-fiction – tłumaczył.
Po szybkiej interwencji podjętej przez amerykańskie służby okazało się, że czarny kolor wody jest spowodowany pozostałościami z filtrów węglowych, które są używane do czyszczenia wody. Czarna woda była efektem rutynowej, koniecznej i krótkotrwałej zmiany procesu oczyszczania ścieków. Przedstawiciele firmy przeprosili za zaistniałą sytuację i zapewnili, że dołożą wszelkich starań, aby uniknąć podobnych zdarzeń w przyszłości. W oficjalnym oświadczeniu podkreślono, że woda zawierała cząsteczki węgla, jednak ich ilość znajdowała się w dozwolonych granicach, a ponadto w wodzie nie stwierdzono żadnych olejów organicznych lub rozpuszczalników,
Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo zwrócił się jednak z prośbą do organów regulacyjnych o zbadanie stanu wody. Ogłosił, że mogło dojść do naruszenia norm jakości wód państwowych, dlatego też Departament Ochrony Środowiska będzie prowadził w tej sprawie dochodzenie.