Miesiąc na wyjazd albo deportacja. Fatalna pomyłka brytyjskiej komórki rządowej

Miesiąc na wyjazd albo deportacja. Fatalna pomyłka brytyjskiej komórki rządowej

Flaga Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii na tle Parlamentu
Flaga Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii na tle ParlamentuŹródło:Fotolia / lazyllama
Premier Wielkiej Brytanii, Theresa May przyznała, że Home Office, czyli departament rządu odpowiedzialny m.in. za politykę imigracyjną, popełnił fatalny błąd. W wyniku pomyłki wystosował nawet 100 listów, w których zawarty był nakaz opuszczenia kraju dla obywateli UE, zamieszkujących Wielką Brytanię.

Premier wystosowała takie oświadczenie, po tym jak Eva Johanna Holmberg – Finka, pracująca na londyńskim uniwersytecie – ujawniła list nakazujący jej opuszczenie Wielkiej Brytani lub zaryzykować zatrzymaniem. Chociaż Holmberg mieszka w Wielkiej Brytanii wraz z mężem przez większość ostatniej dekady, korespondencja głosiła, że jeśli nie opuści kraju, to departament wyznaczy instrukcje dotyczące jej usunięcia z kraju. – Wydaje się to surrealistyczne i absurdalne, że powinnam być deportowana z powodu, że nie jestem tu legalnie. Przyjeżdżam i wracam do tego kraju tak długo jak sięgam pamięcią – skomentowała Holmberg.

Historia Finki szybko stała się głośna w mediach społecznościowych. Po tym jak Guardian poprosił Home Office o wyjaśnienie sytuacji, departament natychmiast jednak zapewnił, że wysłanie listu było błędem. – Pewna liczba listów została rozesłana w wyniku błędu i pilnie rozpoczęliśmy dochodzenie, dlaczego do tego doszło. Kontaktujemy się z każdym, kto otrzymał ten list, aby wyjaśnić, że może go zlekceważyć. Prawa obywateli UE żyjących w Wielkiej Brytanii pozostają niezmienione – oznajmił rzecznik Home Office.

Sprawę skomentował James McGrory, dyrektor zarządzający proeuropejskiej grupy lobbystycznej „Open Britain”. – Nic dziwnego, że wielu obywateli UE czuje się zaniepokojona swoim przyszłym statusem w Wielkiej Brytanii, gdy słyszy że ludzie, którzy mają wszelkie prawa, by tutaj być, otrzymują listy straszące ich deportacją – ocenił.

– Na Queen Mary University of London około 30 proc. pracowników naukowych pochodzi z zagranicy. Ich utrata mogłyby doprowadzić do nieodwracalnej szkody dla sukcesów zarówno w zakresie nauczania, jak i badań oraz międzynarodowej renomy uczelni – skomentował profesor Simon Gaskell, z QMUL.

Źródło: The Guardian