Szef Komitetu Wojskowego NATO: Manewry Zapad 2017 mogą być przygotowaniem do wielkiej wojny

Szef Komitetu Wojskowego NATO: Manewry Zapad 2017 mogą być przygotowaniem do wielkiej wojny

Rosyjski czołg podczas manewrów
Rosyjski czołg podczas manewrów Źródło:Facebook / Ministerstwo Obrony Rosji
Szef Komitetu Wojskowego NATO generał Petr Pavel powiedział, że istnieje powód, aby obawiać się rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad 2017. Jak mówił, można je uznać za „poważne przygotowanie do wielkiej wojny”.

Generał Petr Pavel poinformował, że NATO zwiększa starania o przywrócenie łączności wojskowo-wojskowej z Rosją w celu uniknięcia „niezamierzonych konsekwencji potencjalnych incydentów podczas ćwiczeń”.

Mimo zapewnień Moskwy,że „nie uważa NATO za wroga” i że „ćwiczenia nie są skierowane w NATO”, generał Pavel zwraca uwagę, że strona rosyjska nie była transparentna, jeżeli chodzi o ćwiczenia Zapad 2017. Zaznaczył, że Rosjanie twierdzą, że liczba żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach wynosi około 12 700, a w rzeczywistości liczba ta może wynosić od 70 tys. do 100 tysięcy.

– To wszystko jest poważnym przygotowaniem do wielkiej wojny – zaznaczył Petr Pavel. – Kiedy patrzymy jedynie na ćwiczenia prowadzone przez Rosję, sam fakt ich istnienia nie jest dla nas zmartwieniem. W tym wypadku spojrzeć musimy jednak szerzej, ponieważ duży obraz uświadamia nam, że musimy być zaniepokojeni, gdyż Rosja nie jest transparentna – przekonywał.

Dwa tygodnie temu generał Pavel spotkał się z szefem rosyjskiego sztabu generalnego generałem Walerijem Gierasimowem. Wcześniej, tuż przed rozpoczęciem manewrów Zapad 2017, najwyższy dowódca sił NATO w Europie, amerykański generał Curtis Scaparrotti przekazał, że rozmawiał z Gierasimowem. Jak mówi Pavel, rozmowa dotyczyła tego, aby „zapewnić przejrzystość i ograniczyć ryzyko oraz niezamierzone konsekwencje potencajalnych incydentów podczas manewrów”.

– Mamy bardzo dużą koncentrację wojsk w krajach bałtyckich i w rejonie Morza Czarnego. Musimy mieć pewność, że każdy potencjalny incydent spowodowany błędem ludzkim czy awarią technologii, nie przyczyni się do powstania konfliktu – podkreślił gen. Pavel.

Czytaj też:
Manewry Zapad 2017. Okręty Floty Bałtyckiej wpłynęły na Morze Bałtyckie

Zapad

Manewry „Zapad” mają długą historię, bowiem Armia Radziecka po raz pierwszy zorganizowała takie ćwiczenia w 1973 roku. Największe z nich odbyły się w 1981 r. Trwały osiem dni i wzięło w nich udział ponad 100 tys. żołnierzy. W XXI wieku manewry miały miejsce w 2009 i 2013 r. Za każdym razem zakładały agresywny scenariusz. Symulowano m.in. wkroczenie na terytorium Polski. Podobnie jak teraz, państwa zachodnie próbowały ocenić realną liczbę wojskowych zaangażowanych w działania. Organizatorzy mówili o 12 tys. żołnierzy, ale szacuje się, że mogło być ich co najmniej dwa razy więcej.

Oficjalny plan tegorocznych manewrów, który można znaleźć na stronie rosyjskiego MON-u zakłada, że w ćwiczeniach weźmie udział łącznie 12,7 tys. żołnierzy (7,2 tys. z Białorusi oraz około 5,5 tys. z Rosji). Wykorzystanych zostanie 700 jednostek sprzętu. Na terenie Białorusi ma znaleźć się 3 tys. rosyjskich wojskowych. Białoruski resort obrony niedawno przedstawił szczegółowy scenariusz ćwiczeń. Plan zakłada fikcyjny konflikt, który opisano jako „próbę destabilizacji sytuacji na Białorusi i wywołania konfliktu wewnątrz państwa związkowego przez siły fikcyjnych Wejsznorii, Besbarii i Lubenii”. Wejsznoria ma znajdować się na północnym zachodzie realnej Białorusi. Z kolei Besbaria i Lubenia mają graniczyć z Wejsznorią od północnego zachodu i znajdować się częściowo na terytorium Polski i państw bałtyckich. Scenariusz zakłada, że to właśnie stamtąd miałyby atakować wrogie siły. Manewry podzielono na dwa etapy: izolację obszarów zajętych przez napastnika i ochronę strategicznych obiektów, a następnie wyparcie przeciwnika.

Źródło: Vijesti, 10tv.com