Neonaziści w niemieckiej armii. „To tykająca bomba zegarowa”

Neonaziści w niemieckiej armii. „To tykająca bomba zegarowa”

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / Jörg Hüttenhölscher
Do szeregów Bundeswehry trafiają osoby reprezentujące skrajnie prawicowe poglądy. Niemiecki kontrwywiad wojskowy (MAD) prowadzi obecnie 391 spraw osób prezentujących postawy neonazistowskie i rasistowskie – podaje Deutsche Welle, powołując się na dane grupy medialnej Funke.

O sytuacji w niemieckiej armii ostro wypowiedziała się Ulla Jelpke, członkini partii Lewica. – Wobec neohitlerowców i tzw. Obywateli Rzeszy nie może być żadnej litości i powinni oni zostać natychmiast usunięci z wojska – komentuje sprawę posłanka. Fakt pełnienia przez skrajnych nacjonalistów czynnej służby z bronią w ręku nazywa „tykającą bombą zegarową”. Wspomniani „Obywatele Rzeszy” to skrajnie nacjonalistyczne ugrupowanie, negujące legalne istnienie rządu i konstytucji Republiki Federalnej Niemiec.

O skandalach związanych z Bundeswehrą było głośno w tym roku. Szerokim echem odbiła się sprawa porucznika Franca A., aresztowanego 26 kwietnia, na którym ciąży podejrzenie o przygotowanie zamachu na czołowych niemieckich polityków. Przez wiele miesięcy wojskowy podawał się za syryjskiego imigranta i prowadząc podwójne życie czynił przygotowania do zamachu w taki sposób, by podejrzenie padło na przybyłych do RFN uchodźców.

W lipcu lokalna prokuratura w Tybindze prowadziła śledztwo w sprawie komandosów Bundeswehry, którzy na pożegnaniu szefa kompanii podnosili dłoń w hitlerowskim geście i słuchali muzyki skrajnej prawicy. Na uczelni Bundeswehry w Monachium badane są z kolei przypadki powiązań jej studentów z radykalnymi organizacjami, w tym z Ruchem Identytarystów – podaje Deustche Welle. Ów skrajnie prawicowy ruch stanowi odłam Europejskiej Nowej Prawicy, jego członkowie krytykują stan współczesnej cywilizacji zachodniej za jej brak dążenia do zachowania etnicznej i kulturowej tożsamości Zachodu.

Dla rzeczniczki parlamentarnego klubu Zielonych ds. polityki bezpieczeństwa i rozbrojenia Agnieszki Brugger, neonazistowskie ekscesy są potwierdzeniem, że groźba prawicowego ekstremizmu w Bundeswehrze była „ignorowana w nieodpowiedzialny sposób” przez resort obrony pod kierownictwem minister Ursuli von der Leyen.

Zawieszenie obowiązkowej służby wojskowej w Niemczech uznaje się za początek problemów ze skrajnymi postawami w armii. Wojsko, przestając stanowić sprawę wszystkich obywateli, stało się idealnym terenem dla ekstremistów: mają tutaj bezpłatne szkolenia w posługiwaniu się bronią i szeroki dostęp do niej. Od początku lipca bieżącego roku niemiecki kontrwywiad wprowadził procedury skrupulatnie sprawdzające kandydatów do służby w Bundeswehrze. Zwraca się szczególną uwagę, czy nie prezentują oni postaw skrajnie prawicowych, lewicowych i islamistycznych.

Źródło: dw.com