Jak podaje BBC, ładunki wybuchowe były umieszczone w dwóch samochodach pułapkach. Oba zdetonowano w pobliżu wejścia do hotelu w Mogadiszu, stolicy Somalii. Początkowo media informowały o ponad 20 ofiarach śmiertelnych, jednak lokalne służby podają, że liczba ta cały czas wzrasta i obecnie przekroczyła już 50 zabitych. Wśród ofiar są także wojskowi, jednak zdecydowana większość zabitych to cywile.
Naoczni świadkowie donosili, że nad miastem po wybuchach unosiła się ogromna chmura ciemnego dymu. David Concar, ambasador Wielkiej Brytanii w Somalii informował na Twitterze, że eksplozja była dobrze słyszalna z placówki dyplomatycznej.
Na razie nie wiadomo, kto stoi za zamachem, ale media podkreślają, że w Somalii ataków często dokonuje ugrupowanie Asz-Szabab, powiązane z Al-Kaidą.