Samobójstwo Polaka w brytyjskim ośrodku deportacyjnym. „Błagał o pomoc, kazali mu, by przestał”

Samobójstwo Polaka w brytyjskim ośrodku deportacyjnym. „Błagał o pomoc, kazali mu, by przestał”

Drut kolczasty, zdjęcie ilustracyjne
Drut kolczasty, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / e_mike
W ośrodku deportacyjnym dla imigrantów w Harmondsworth w Wielkiej Brytanii doszło do tajemniczej śmierci osadzonego tam Polaka. 27-letni Marcin G. powiesił się w swojej celi. Wcześniej zmagał się z silną depresją i wielokrotnie prosił o udzielenie mu pomocy psychologicznej. Sprawa rzuciła światło na okropne warunki w brytyjskich więzieniach dla osób oczekujących na deportację.

Nie otrzymał żadnego wsparcia

Do tragedii doszło 3 września 2017 roku, dwa dni przed 28. urodzinami mężczyzny. Współwięźniowie wyznali, że Marcin G. od kilku tygodni zmagał się z poważnym załamaniem psychicznym. – Płakał, błagał o pomoc strażników, domagał się pomocy psychologicznej – powiedział jeden z osadzonych w ośrodku Polaków Marcin M. – Mówili mu, że nic nie dostanie i wzywali, by przestał prosić o wsparcie – dodał mężczyzna. 27-latek trafił do placówki w październiku 2016 roku za nabycie od dilera marihuany. Wcześniej był zatrudniony na budowie w południowym Londynie.

Według Marcina M., jego kolega osadzony w ośrodku miał w ostatnich dniach przed śmiercią prosić o możliwość wypożyczenia Koranu. Zdziwiło to mężczyznę, ponieważ Marcin G. był wierzącym katolikiem. Pomyślał, że być może u 27-latka wystąpiły zaburzenia psychiczne. Inny Polak, osadzony w tym samym ośrodku Robert L. twierdził, że śmierci można było uniknąć. – Mówił do strażników: „pomóżcie mi, źle się czuję, myślę nad samobójstwem” a oni to zignorowali – wyznał. – To wszystko wina ośrodka, dlaczego nie dali mu psychologa? – pytał Polak. 3 września Marcin został znaleziony powieszony w celi.

Śmierć 27-latka skłoniła pozostałych więźniów do wystosowania listu otwartego. „Przez długi czas Marcin G. prosił personel o udzielenie mu pomocy i był ignorowany” – czytamy w liście. „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni sytuacją, związaną z traktowaniem osadzonych i uważamy za haniebne, że nikt nie został w tej sprawie obciążony winą” – tłumaczą autorzy. „Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami” – kończą list skazani. Podpisało się pod nim 59 osób różnych narodowości. Dramatyczny apel pozostał bez odpowiedzi. Za zgon Marcina obwiniono Home Office (departament rządu odpowiedzialny za politykę imigracyjną).

„Nieludzki system”

W tym roku jest to już 10. zanotowany przypadek śmierci w ośrodkach deportacyjnych na terenie Wielkiej Brytanii. Home Office bardzo niechętnie informuje o takich przypadkach, często długo po fakcie. Okoliczności śmierci Marcina G. były trzymane w tajemnicy. Współwięźniów, którzy wiedzieli o stanie zdrowia Polaka, wkrótce zdecydowano się natychmiast deportować do ojczyzny, lub osadzić w innym ośrodku. Władze placówki dopiero po czterech dniach poinformowały o „incydencie”, w wyniku którego śmierć poniósł skazaniec z Polski. Odmawiano zdradzenia szczegółów. Dziennikarzom udało się skontaktować z dawnymi więźniami ośrodka deportacyjnego w Harmondsworth, którzy opowiedzieli o śmierci kolegi i warunkach jakie panują w placówkach deportacyjnych.

Emma Ginn, koordynatorka z organizacji Medical Justice, zajmującej się wsparciem lekarskim dla osadzonych więźniów, tłumaczyła że sytuacja osadzonych w ośrodkach deportacyjnych jest tragiczna. – Władz nie obchodzi czy oni żyją, te wszystkie zgony wynikają z nieludzkiego systemu penitencjarnego w Wielkiej Brytanii – powiedziała kobieta.

Celia Clarke z fundacji zajmującej się zbieraniem funduszy na kaucje dla osadzonych, uznaje że to efekt zmian w funkcjonowaniu systemu imigracyjnego. Według niej, Home Office dostało wolną rękę w namierzaniu obywateli Unii Europejskiej i wielu cudzoziemców trafiło do ośrodków deportacyjnych za drobne przestępstwa, takie jak wykroczenia drogowe. Do placówek trafiają także osoby bezdomne, będące obywatelami innych krajów. Przeciwko wtrącaniu swoich obywateli do ośrodków imigracyjnych protestowały ambasada Słowacji oraz Rumunii.

Rodzice zmarłego Marcina G. domagają się wyjaśnień ze strony Home Office i administracji placówki. Polskie przedstawicielstwo dyplomatyczne zapowiedziało współpracę z rządem brytyjskim przy zbadaniu dokładnych okoliczności śmierci skazańca.

Źródło: The Guardian