12 marca minister Alfonso Navarrete Prida ogłosił publicznie, że około 30 kandydatów w meksykańskich ogólnokrajowych wyborach, które odbędą się 1 lipca, zostało zamordowanych. Jak mówił, to głównie politycy ubiegający się o posady w parlamencie ogólnokrajowym i parlamentach regionalnych. Obywatele Meksyku oprócz burmistrzów, gubernatorów, posłów i przedstawicieli lokalnych parlamentów, będą wybierać także prezydenta. Krytykowany za nieudolną walkę z przestępczością Enrique Pena Nieto może mieć duży problem z utrzymaniem się na kolejną kadencję.
Mnożące się zabójstwa i niekontrolowany rozrost karteli narkotykowych to od lat najpoważniejsze problemy Meksyku. Z rąk zamachowców giną nie tylko politycy, którzy nie chcą poddać się szantażom. Władze kraju szacują, że przez ostatnie sześć lat z rąk zabójców zginęło tam aż 25 tys. osób. Dopiero niedawno wyjaśniono sprawę zabójstwa 43 studentów studium nauczycielskiego. Okazało się, że za masakrą stali nie tylko bandyci, ale i lokalna policja oraz burmistrz miasta Iguala w stanie Guerrero.
Czytaj też:
Zatrzymano gangstera „N”, podejrzanego o uprowadzenie i zamordowanie 43 studentów