W dniu uroczystego otwarcia ambasady (14.05), w starciach w Strefie Gazy zginęło co najmniej 60 Palestyńczyków, a niemal trzy tysiące zostało rannych. – Niech Palestyńczycy walczą tak dzielnie, jak tylko mogą. Wspieramy ich – powiedziała Azzam Jafari, jedna z protestujących.
Manifestanci palili flagi USA oraz Izraela. Na transparentach widniały hasła takie, jak „precz z Izraelem”, „idź do diabła” z wizerunkami Donalda Trumpa oraz Beniamina Netanjahu. Prezydenci USA byli szczególnie atakowani – pojawiały się plakaty z napisem „zamknij się, Trump” oraz grafika z wizerunkiem Baracka Obamy w turbanie z długą brodą i komentarzem „prawdziwy terroryzm”. – Dzisiejsza dyplomacja Zachodu wygląda tak, że USA i Europa myślą tylko i wyłącznie o własnych interesach. Dobrobyt ludzi ich nie obchodzi – ocenił Ghorbani, irański duchowny biorący udział w manifestacji.
Kontrowersyjna decyzja Trumpa
O decyzji przeniesienia ambasady amerykańskiej do Jerozolimy Donald Trump poinformował 6 grudnia 2017 roku, uznając tym samym „święte miasto trzech religii” stolicą Izraela. Stwierdził przy tym, że „to potwierdzenie realiów”. W odpowiedzi na ruch Trumpa, Hamas ogłosił, że prezydent USA otworzył „bramy piekieł”. Z kolei premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że decyzja ta jest „historycznym przełomem”. Posunięcie skomentował też papież Franciszek, wyrażając „głębokie zaniepokojenie”.
Czytaj też:
Paragwaj idzie w ślady USA. Przenosi ambasadę w Izraelu do Jerozolimy