Rodrigo Duterte słynie z ostrych wypowiedzi na temat religii. Niedawno krytykował biblijną historię o stworzeniu człowieka i grzechu pierworodnym. – Kim jest ten głupi Bóg? – pytał. Teraz prezydent Filipin postanowił jeszcze dolać oliwy do ognia. Duterte ogłosił, że potrzebuje dowodu na istnienie Boga. Nie chodzi mu jednak o zwykłe świadectwo wiary, ale namacalny dowód. Stwierdził, że najlepsze byłoby... zdjęcie, np. tradycyjne selfie z Bogiem.
Trudno uwierzyć w słowa Duterte, ale prezydent nie po raz pierwszy zaskakuje swoimi komentarzami odnośnie Boga. – Stworzyłeś coś doskonałego, a potem wymyśliłeś coś innego, co skusi człowieka i zniszczy jego pracę Jeszcze się nie urodziłeś, a już na tobie ciąży grzech pierworodny. Co to za religia? Nie mogę tego zaakceptować – przekonywał ostatnio.
Jak podaje CBN News, chrześcijańscy przywódcy na Filipinach obawiają się, że komentarze Duterte mogą mieć tragiczne konsekwencje. Co ciekawe, prezydent deklaruje, że wierzy w Boga, ale swoją wiarę wyjaśnia w typowy dla siebie sposób. – Twój Bóg nie jest moim Bogiem, ponieważ twój Bóg jest głupi, a mój ma dużo zdrowego rozsądku – tłumaczył ostatnio.
Czytaj też:
Prezydent obraził chrześcijan. „Kim jest ten głupi Bóg?”