49-letni nowy prezydent Turkmenistanu znacznie wyprzedził swych rywali. Kolejny z kandydatów - Amanjaz Atadżykow - uzyskał poparcie zaledwie 3,23 proc. głosujących.
W inauguracyjnym wystąpieniu nowy prezydent Turkmenistanu zapowiedział, iż "uczyni wszystko, by okres jego rządów został zapisany złotymi zgłoskami w dziejach kraju". Deklarując kontynuację polityki swego poprzednika, zmarłego na atak serca w grudniu dożywotniego prezydenta Saparmurada Nijazowa, nowy szef państwa jednocześnie zapowiedział zmiany, mające prowadzić do podniesienia poziomu życia obywateli.
"W dziedzinie gazu i energetyki respektowane będą porozumienia, zawarte przez Turkenbaszę" (Nijazowa)- podkreślił w swym wystąpieniu nowy szef państwa Turkmenistanu.
Posiadający bogate złoża gazu ziemnego Turkmenistan stał się w ostatnich latach polem rywalizacji między Rosją a Zachodem, który chce uzyskać pełny dostęp do tego bogactwa. Turkmeńskie zasoby gazu szacowane są na 2,9 bln m sześc.
W wyborach prezydenckich w Turkmenistanie uczestniczyło sześciu kandydatów, jednak Berdymuchammedow był głównym pretendentem do najwyższego stanowiska w państwie. Wśród ubiegających się o urząd nie było ani jednego działacza opozycji.
Wybory zostały określone przez przedstawiciela Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie jako "ani wolne, ani uczciwe".
W oficjalnej ceremonii zaprzysiężenia nowego szefa państwa Turkmenistanu uczestniczyły w środę w Aszchabadzie delegacje zagraniczne z 30 państw.
Wśród zagranicznych gości, uczestniczących w środowej inauguracji znaleźli się m.in. rosyjski premier Michaił Fradkow oraz prezydenci: Ukrainy - Wiktor Juszczenko, Gruzji - Micheil Saakaszwili i Afganistanu - Hamid Karzaj. Zapowiedziano, że Fradkow będzie pierwszym zagranicznym politykiem, przyjętym przez nowego prezydenta Turkmenistanu.
pap, ss