Do ochrony lokali wyborczych i ładu publicznego oddelegowano 371 tys. żołnierzy. Mimo to doszło do krwawych incydentów. Atak w mieście Quetta należał do najkrwawszych. Zamachowiec samobójca zdetonował bombę przed lokalem wyborczym. Zginęły co najmniej 32 osoby, wiele jest rannych. – Eksplozja miała miejsce obok szkoły, w której odbywało się głosowanie. Po wybuchu pojawiła się chmura dymu, która zakryła niebo. Później zobaczyłem masę krwi, ciała i rannych – tak opisał to zdarzenie naoczny świadek Majeed Akbar.
W Khuzdarze, w prowincji Balochistan, zamachowcy zabili jedną osobę wrzucając granat do lokalu wyborczego. W mieście Swabi doszło z kolei do strzelaniny pomiędzy rywalizującymi ze sobą grupami politycznymi.
Oskarżenia dotyczące kandydatów
Walka o fotel premiera toczy się przede wszystkim pomiędzy dwójką kandydatów – byłym premierem Nawazem Sharifem oraz gwiazdą krykieta Imranem Khanem. Drugi polityk wymieniany jest jako faworyt. Cieszy się poparciem posiadającej w Pakistanie znaczną siłę polityczną armii. Jego przeciwnicy wysuwali wobec niego oskarżenia, że wykorzystuje swoje wpływy w wojsku by wpłynąć na wynik głosowania. Tę wersję potwierdza do pewnego stopnia Pakistańska Komisja Praw Człowieka. Stwierdza „rażące” próby manipulowania wyborami.
Istnieją także poważne wątpliwości dotyczące uczciwości drugiego z kandydatów. Sharif został skazany przez sąd na 10 lat więzienia za korupcję po aferze związanej z Panama Papers, gdy na jaw wyszły ogromne sumy ukrywane przez premiera.
Czytaj też:
Zmarł jeden z ostatnich świadków stalinowskiego terroru