To już drugie w ciągu tygodnia trzęsienie ziemi na Lombok. W poprzedniej katastrofie zginęło 16 osób, władze oraz świadkowie twierdzą, że niedzielne wstrząsy były dużo silniejsze. Łodzie, trzy samoloty typu Hercules oraz dwa helikoptery zostały oddelegowane do pomocy ofiarom. Prezydent Joko Widodu mówił, że kwestią priorytetową była ewakuacja rannych. Samoloty dostarczyły także namioty, leki i artykuły pierwszej potrzeby osobom, których domy zostały uszkodzone.
Z komunikatów indonezyjskiej agencji zarządzania kryzysowego wynika, że najpoważniejsze straty miały miejsce na północy wyspy, gdzie zniszczonych zostało nawet 80 proc. budynków i elementów infrastruktury. Uszkodzeniu uległy drogi, mosty oraz linie elektryczne i komunikacyjne. Liczba ofiar obecnie wynosi 98, ale władze ostrzegają, że w miarę przeczesywania gruzów będzie ona prawdopodobnie wzrastać. Wszyscy zmarli byli obywatelami Indonezji.
Polacy uwięzieni na Lombok
Polscy turyści uwięzieni na wyspie w rozmowie z RMF FM narzekają na brak informacji. Mówią o chaosie i panice jaka wybuchła na wyspie. Przez najbliższe 48 godzin planują koczować pod lotniskiem w Lombok. Twierdzą, że tam czują się najbezpieczniej, bo znajdują się na otwartej przestrzeni. Polacy zarejestrowali się w specjalnym programie ostrzegania o sytuacjach niebezpiecznych Odyseusz. Za jego pomocą mieli otrzymywać od polskiego MSZ informacje o zagrożeniach związanych z podróżą. Jak twierdzą turyści, nie otrzymali jednak żadnych ostrzeżeń czy instrukcji.
Czytaj też:
Upały powrócą. IMGW wydał ostrzeżenie najwyższego stopnia
Lombok. Zniszczenia po trzęsieniu ziemi na wyspie w Indonezji