Kolejny skandal w otoczeniu Macrona. W kampanię wyborczą zaangażowany był islamski ekstremista

Kolejny skandal w otoczeniu Macrona. W kampanię wyborczą zaangażowany był islamski ekstremista

Emmanuel Macron
Emmanuel Macron Źródło: Newspix.pl / ABACA
Po aferach z szefem ochrony bijącym protestujących i nielegalnym przechowywaniem broni w biurze partii, czas na islamskiego ekstremistę w partii prezydenta. Obóz rządzący Francją od kilku miesięcy musi tłumaczyć się z coraz dziwniejszych spraw. O sprawie pisze „Le Point”.

Francuscy dziennikarze coraz dokładniej prześwietlają współpracowników i członków partii prezydenta Emmanuela Macrona En Marche!. Jak się okazuje, nadal mają czego szukać. Tym razem wpadli na trop islamskiego ekstremisty, aktywnie uczestniczącego w kampanii tego ugrupowania. Chodzi o powiązanego z algierskimi organizacjami terrorystycznymi mężczyznę, wpisanego przez służby specjalne na listę potencjalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Człowiek ten został dopuszczony m.in. do organizacji wieców wyborczych ministra cyfryzacji – syna marokańskich imigrantów – Mounira Mahjoubiego. Dziennikarze mają podejrzenia, że to właśnie minister poprosił swojego kolegę szefującego francuskiemu MSW o wykreślenie mężczyzny z tzw. czarnej listy służb specjalnych, dotyczącej powiązań z terroryzmem. Minister cyfryzacji miał też pomóc mu w uzyskaniu obywatelstwa.

Broń w siedzibie partii

Na przełomie lipca i sierpnia ujawniono, że cztery znalezione w siedzibie partii „Naprzód Republiko!” pistolety przechowywane były tam bez wymaganego pozwolenia. Paryska policja przyznała, że wniosek o pozwolenie na przechowywanie w pomieszczeniu partii broni wpłynął do odpowiedniej prefektury, ale zgoda nie została wydana. Oznaczało to, że broń palna w siedzibie partii prezydenta przechowywana była nielegalnie. Dodatkowo jeden z ochroniarzy tę nielegalną broń zabierał ze sobą m.in. na zakupy i do domu.

Ochroniarz prezydenta bije demonstrantów

Wcześniej Francją wstrząsnęło nagranie, na którym widać było wysokiej rangi ochroniarza Emmanuela Macrona, bijącego demonstrantów. Nagranie, które od maja trzymano w sekrecie, wywołało we Francji prawdziwe oburzenie. Na filmie widzimy jednego z ochroniarzy prezydenta Emmanuela Macrona, który w policyjnym umundurowaniu bierze udział w pacyfikacji demonstracji studentów. Alexandre Benalla nie jest policjantem, a według tłumaczeń Pałacu Elizejskiego miał jedynie przyglądać się pracy służb mundurowych. Za swoje zachowanie został ukarany dwutygodniowym zawieszeniem, obcięciem wynagrodzenia za ten okres oraz „degradacją”, czy raczej zmianą obowiązków służbowych. Mężczyzna ten znalazła się jednak na fotografiach z autobusu reprezentacji Francji w piłce nożnej podczas mundialu rozgrywanego na przełomie czerwca i lipca.

Czytaj też:
Francja w szoku. Ochroniarz Macrona przebrany w policyjny mundur bił demonstranta

Źródło: Le Point