Więził Polkę w skrzyni na owoce. Teraz tłumaczy, dlaczego to zrobił

Więził Polkę w skrzyni na owoce. Teraz tłumaczy, dlaczego to zrobił

Sad owocowy, zdjęcie ilustracyjne
Sad owocowy, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / alekosa
44-letnia kobieta była przez dwa tygodnie przetrzymywana przez swojego pracodawcę, z którym miała romans, w skrzynce na owoce. Włoskim dziennikarzom udało się dotrzeć do zeznań mężczyzny.

Mężczyzna oraz jego współpracownik zostali aresztowany pod zarzutem uwięzienia i torturowania człowieka.Z ustaleń dziennikarzy wynika, że przedsiębiorca Reinhold Thurner przyznał się do uwięzienia kobiety, jednak twierdzi, że trzymał Polkę w skrzynce na owoce jedynie przez jeden dzień. W oświadczeniu, które miał przekazać włoskiemu sądowi napisał, że w jego naturze nie leży znęcanie się nad zwierzętami, ludźmi albo jakimikolwiek innymi istotami żywymi. Włoch twierdził, że zamykając kobietę w skrzyni chciał jej dać nauczkę, ponieważ w jego opinii miała mu zrujnować firmę. Bezpośrednią przyczyną akcji była kłótnia między partnerami, podczas której kobieta miała grozić swojemu pracodawcy nożem.

Co wydarzyło się we Włoszech?

44-latka pojechała do Sommacampagna koło Werony na północy Włoch do pracy. Kobieta już od kilku lat zatrudniała się podczas wakacji u przedsiębiorcy z Bolzano. Polka zajmowała się m.in. zbiorem owoców. Jak podaje „La Repubblica”, 14 sierpnia właściciel gospodarstwa zamknął 44-latkę w skrzynce na owoce. Aby przeżyła, mężczyzna dostarczał jej co kilka dni wodę i trochę owoców. Dramat kobiety trwał blisko dwa tygodnie. 28 sierpnia robotnicy, którzy kosili trawę w pobliżu, usłyszeli wołanie o pomoc dobiegające z sadu. Gdy zobaczyli, że jedna ze skrzyń na owoce o powierzchni około metra sześciennego się rusza, zawiadomili o sprawie policję. Przerażoną kobietę uwolnili włoscy karabinierzy z Villafranca. W domu właściciela gospodarstwa znaleziono telefon i rzeczy należące do Polki. Z zeznań kobiety wynika, że została ona uwięziona po kłótni. Jak podają włoskie media, 44-latka z Warszawy miała mieć wcześniej romans z gospodarzem.

Źródło: Alto Adige, ANSA