Resort cyfryzacji nie akceptuje dyrektywy o prawie autorskim w wersji przyjętej przez PE

Resort cyfryzacji nie akceptuje dyrektywy o prawie autorskim w wersji przyjętej przez PE

Siedziba Parlamentu Europejskiego
Siedziba Parlamentu Europejskiego Źródło:Flickr / fot. European Parliament
Decyzja Parlamentu Europejskiego w sprawie reformy prawa autorskiego jest odległa od wcześniejszych kompromisowych ustaleń, dlatego nie znajduje ona akceptacji Ministerstwa Cyfryzacji –  podał resort.

Ministerstwo Cyfryzacji podkreśla, że od 2016 roku współpracowało z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które jest gospodarzem inicjatywy ze strony polskiej, nad wypracowaniem polskiego stanowiska w sprawie dyrektywy o prawie autorskim.

„Ministerstwu Cyfryzacji od początku zależało przede wszystkim na wypracowaniu takiego brzmienia zapisów, które nie spowoduje jakiegokolwiek uszczerbku dla wolności słowa. Stanowisko rządu odnosi się wyłącznie do kompromisowych zapisów dyrektywy zaproponowanych w lipcu przez Prezydencję Bułgarską, które uwzględniały stanowisko polskie. Niestety, w wyniku debaty w Parlamencie Europejskim zapisy zmieniły swoje brzmienie i zostały przegłosowane w dniu 12 września br. Przyjęta treść jest sprzeczna z kompromisową propozycją Prezydencji i nie znajduje akceptacji ze strony ani Ministra, ani Ministerstwa Cyfryzacji” – czytamy w stanowisku resortu.

„Brak rozróżniania akceptacji dla kompromisowych zapisów od braku akceptacji dla przyjętych rozwiązań należy uznać za nieporozumienie lub manipulację” – podkreślono także.

Jak podkreślała wcześniej Fundacja Centrum Cyfrowe, europosłowie przyjęli następujące przepisy, w dużej mierze zgodne z wyjściową propozycją Komisji Europejskiej:

  1. Obowiązek filtrowania treści zamieszczanych przez użytkowników by sprawdzić, czy platforma internetowa ma licencje na tę treść w celu zapobiegania naruszeniom prawa autorskiego. Będzie on dotyczył wszystkich platform z wyłączeniem małych, co jest nieprecyzyjnym zapisem. W wyniku tego rozwiązania może dojść do blokowania takich treści jak parodia, memy, satyra, czy cytowanie. Przyjęte przepisy nie zawierają gwarancji praw użytkowników – zakładają, że to wypracują platformy, w porozumieniu z posiadaczami praw autorskich.
  2. Poparto nowe prawo pokrewne dla wydawców prasowych, potocznie zwane podatkiem od linków, które wprowadza obowiązek uzyskania licencji przez portale wykorzystujące fragmenty artykułów prasowych. Alternatywną propozycją było przyznanie wydawcom prasowym domniemania reprezentacji zamiast nowego prawa, ale parlamentarzyści uznali to rozwiązanie za niewystarczające.
  3. Nie rozszerzono dozwolonego użytku pozwalającego prowadzić analizę tekstów i danych, czyli TDM, ważną metodę pracy z Big Data. Skorzystają z niego jedynie instytucje naukowe, podczas gdy objęcie przepisem także osób indywidualnych i firm było w interesie europejskiego sektora badań i rozwoju.
  4. Przyznano dodatkowo ochronę prawnoautorską organizatorom wydarzeń sportowych, choć poprawka została wprowadzona dwa miesiące temu bez należytych analiz czy konsultacji, wskazano w materiale.

Europosłowie nie przyjęli m.in następujących propozycji:

  • wolności panoramy, która umożliwia robienie zdjęć zabytków, dzieł sztuki i architektury w przestrzeni publicznej,
  • przepisów chroniących domenę publiczną przed zawłaszczeniem, to oznacza, że osoba, która uważa się za twórcę obrazów Leonarda da Vinci nadal pozostaje bezkarna,
  • żadnego rozwiązania na rzecz treści tworzonych przez użytkowników, czyli user generated content, które gwarantowałoby możliwość tworzenia niekomercyjnych treści, na przykład memów czy wideo, twórczo wykorzystujących cudze utwory, do których użytkownicy mają legalny dostęp, podkreśliła też fundacja.

Głosowanie to nie koniec procesu legislacyjnego. Ostateczny tekst dyrektywy zostanie teraz wypracowany przez Parlament Europejski, Radę Unii Europejskiej i Komisję Europejską. Treść dokumentu będzie jeszcze zatem przedmiotem głosowania na posiedzeniu plenarnym Parlamentu.

Czytaj też:
ACTA 2 przegłosowane. Parlament Europejski przyjął kontrowersyjną dyrektywę