Śledztwo SBU przeciwko Ludmile Kozłowskiej to „fake news”. Ukraiński portal manipulował

Śledztwo SBU przeciwko Ludmile Kozłowskiej to „fake news”. Ukraiński portal manipulował

Ludmiła Kozłowska
Ludmiła Kozłowska Źródło: Facebook / Fundacja Otwarty Dialog
Podana wczoraj przez polskie media informacja o śledztwie prowadzonym przeciwko Ludmile Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Dialog okazała się manipulacją portalu Stopcor.org. Jak pisze Onet, w oszustwo uwierzyła nawet sama zainteresowana.

W czwartek 11 października na kilku polskich portalach informacyjnych pojawiło się doniesienie o śledztwie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wszczętym przeciwko Ludmile Kozłowskiej. Deportowana z Polski szefowa Fundacji Otwarty Dialog miała być oskarżana o zdradę stanu i oszustwa finansowe. Informujący o sprawie ukraiński portal stopcor.org opublikował nawet stosowne dokumenty SBU w tej sprawie. Problem w tym, jak tłumaczy Onet, że redaktor naczelny I.B. Bondarczuk sam złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Kozłowską i na tej podstawie zmanipulował resztę przekazu. SBU tylko dołączyło jego pismo do innej sprawy o zdradę. Nie wiadomo, jaki związek miałaby mieć z nią Ludmiła Kozłowska.

W rozmowie z Onetem szefowa FOD skomentowała działania portalu Stopcor.org. – Po pierwsze, już wcześniej przewidywaliśmy taką możliwość, ponieważ ukraińskie służby i organy ścigania są niestety podatne na pokusy korupcyjne i wpływy polityczne – mówiła. – Jest to wykorzystywane także przez inne państwa postsowieckie jak Rosja, Kazachstan czy Mołdawia. Po drugie, w czasie mojego pobytu w Kijowie otrzymaliśmy nieoficjalne informacje o próbach wywierania nacisków na ukraińskie organy w celu rozpoczęcia jakiegokolwiek postępowania przeciwko mnie i uniemożliwienia mi opuszczenia terytorium kraju. Wygląda na to, że dzisiaj Polska, Rosja, Kazachstan i Mołdawia grają do jednej bramki w celu zablokowania mojej działalności – stwierdziła.

Czytaj też:
Ludmiła Kozłowska ostro w PE: Polska przyjmuje postsowieckie standardy

Źródło: Onet.pl