Weterynarz zamieszczał heroinę w brzuchach żywych szczeniaków. Część z nich zdechła

Weterynarz zamieszczał heroinę w brzuchach żywych szczeniaków. Część z nich zdechła

Pies, szczeniak, zdj. ilustracyjne
Pies, szczeniak, zdj. ilustracyjne Źródło:Fotolia / peter
Dobiegł końca proces Andresa Lopeza Eloreza. Kolumbijczyk odpowie za wszczepianie w brzuchy psów heroiny, która później była importowana do Stanów Zjednoczonych. Chociaż mężczyzna przyznał się do winy, nie może liczyć na taryfę ulgową.

Jak podaje „The New York Times”, w Federalnym Sądzie Okręgowym zapadł wyrok dotyczący sprawy, która światło dzienne ujrzała 14 lat temu. Wtedy to kolumbijska policja wtargnęła na teren prowizorycznej kliniki weterynaryjnej na farmie w Medellin. Funkcjonariuszom udało się przechwycić 17 worków płynnej heroiny. Odkryli, że większość z nich została wszczepiona w brzuchy żywych szczeniąt. Zwierzęta miały być następnie przewożone do Stanów Zjednoczonych, umożliwiając w ten sposób nielegalny handel narkotykami.

„Popełniałem błędy”

Mimo interwencji służb, część zwierząt zdechła. Udało uratować się te z psów, które były dopiero przygotowywane do operacji, albo u których zabieg wycięcia worka z heroiną zakończył się sukcesem. Jeden z nich został adoptowany przez kolumbijskich funkcjonariuszy i został wyszkolony do wykrywania narkotyków.

Andres Lopez Elorez, który wynajmował farmę i odpowiadał za operacje przeprowadzane na czworonogach, po interwencji policji uciekł do Hiszpanii. Ostatecznie wpadł w ręce mundurowych, a przed sądem tłumaczył się z nadzorowanego przez siebie procederu. Podkreślał zarazem, że przeszedł „całkowitą transformację” i wyraził skruchę. – Wiem, że nie mogę usprawiedliwić moich działań. Popełniałem błędy – mówił podczas rozprawy.

Prokurator domagał się skazania 39-letniego obecnie weterynarza na dziewięć lat więzienia twierdząc, że Elorez „zdradził zawód weterynarza”, a „bez jego umiejętności kolumbijscy handlarze nie mogliby robić tego, co robili”. Ostatecznie mężczyzna został skazany na sześć lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Inwazja niedźwiedzi polarnych. Rosyjskie władze mają problem

Źródło: The New York Times