„Irish Times” pisze, że odpowiedzialność za śmierć kobiety wzięła na siebie irlandzka republikańska organizacja terrorystyczna Nowa IRA. Mieli oni zaoferować „pełne i szczere przeprosiny” rodzinie i przyjaciołom dziennikarki.
„W trakcie ataku na wroga Lyra McKee zginęła tragicznie” – czytamy w oświadczeniu, które otrzymać miał „Irish Times”. Grupa dalej oskarżyła policję o „prowokowanie” zamieszek poprzedzających strzelaninę, w której zginęła dziennikarka. „Poinstruowaliśmy naszych ochotników, aby w przyszłości sprawdzali naszego wroga z najwyższą starannością. Wprowadzimy środki, które pomogą to zapewnić” – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez „T O'Neilla”.
Policja przekazała, że w związku z zabójstwem Lyry McKee, na mocy ustawy o terroryzmie, aresztowana została 57-letnia kobieta. Wcześniej zatrzymanych zostało dwóch nastolatków, jednak zostali już wypuszczeni na wolność.
W poniedziałek 22 kwietnia przyjaciele dziennikarki protestowali przed biurami Saoradh, partii republikańskiej, która ma być związana z Nowym IRA. Niektórzy odciskali swoje dłonie, wcześniej zamoczone w czerwonej farbie na ścianach budynku, aby zilustrować ich twierdzenie, że partia „ma krew na rękach”.
Zabójstwo Lyry McKee
Jak opisywała na Twitterze inna przedstawicielka mediów, Leona O'Neill, 29-latka znalazła się w okolicy, gdzie policjanci prowadzili przeszukanie domu należącego do tzw. republikanów. W pewnym momencie doszło do zamieszek, a w stronę funkcjonariuszy poleciały koktajle Mołotowa i padły strzały. Jak wynika z relacji jej koleżanki po fachu, w pewnym momencie dziennikarka została postrzelona i upadła w pobliżu policyjnego Land Rovera. Mimo szybkiej pomocy funkcjonariuszy, kobieta zmarła po przewiezieniu do szpitala.
„Guardian” pisał, że poprzedzające Wielkanoc niepokoje w Derry związane są z obchodzoną przez republikanów rocznicą Powstania Wielkanocnego z 1916 roku. Grupa rebeliantów zajęła wówczas kilka budynków w Dublinie i proklamowała utworzenie Republiki Irlandii, na czele której stanął Patrick Pearse. Wobec braku poparcia ludności miasta i po interwencji brytyjskiej armii, powstańcy skapitulowały. Powstanie kosztowało życie około 500 osób. Na skutek ostrzałów artyleryjskich, które trwały przez sześć dni, zniszczony został m.n. gmach poczty i jego okolica. W odwecie na inicjatorach rebelii, rząd brytyjski stracił jej 16 przywódców. Decyzja wywołała sprzeciw nie tylko na świecie, ale też w Zjednoczonym Królestwie. Wyroki pozostałych osób zamieniono na dożywocie.
Czytaj też:
Irlandia Płn.: 29-letnia dziennikarka zabita na ulicy. Policja: To terroryzm