Choć ta historia wydaje się nieprawdopodobna, wydarzyła się naprawdę. 29-letni Nikołaj Irgit postanowił wybrać się ze znajomymi na wycieczkę do rezerwatu przyrody w pobliżu miasteczka Turan na północy Tuwy, republiki autonomicznej znajdującej się w azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej. Celem wyprawy było znalezienie poroża jeleni. Kiedy żądni przygód turyści dotarli do tajgi, postanowili się rozdzielić. Wcześniej, aby się ogrzać, rozpalili ognisko.
Kilkadziesiąt minut później na drodze 29-latka stanął niedźwiedź brunatny. Zwierzę zaatakowało mężczyznę, przewróciło go i wielokrotnie ugryzło w twarz. Aby się obronić, Nikołaj Irgit odgryzł niedźwiedziowi kawałek języka. Ten zadziwiający pomysł okazał się skuteczny, bowiem zaledwie kilka sekund później zwierzę uciekło. Krzyki rannego mężczyzny usłyszeli jego znajomi, którzy powiadomili pogotowie. 29-latek został przetransportowany do szpitala w stolicy Tuwy – Kyzyle. Mężczyzna ma głębokie rany na twarzy, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Czytaj też:
Katastrofa na Manhattanie. Helikopter uderzył w wieżowiec, co najmniej jedna osoba nie żyje