Zatrzymanie, kary finansowe i usunięcie konta z Instagrama nie nauczyły niczego Kinsey Wolanski. Zaledwie miesiąc po finale Ligi Mistrzów influencerka znów próbowała wtargnąć na boisko podczas ważnego meczu piłki nożnej. Choć, patrząc na to z drugiej strony, być może ważniejsza okazała się dla niej lekcja marketingu i matematyki. W końcu według agencji Apex Marketing Group, jej czerwcowy wybryk w przeliczeniu na czas reklamowy wart był około 3,55 mln euro.
Intruzka z finału Champions League zarabiała wcześniej jako modelka, publikując w sieci liczne zdjęcia w skąpym stroju. Internauci szybko namierzyli jej profil na Instagramie, który zaczął w błyskawicznym tempie zyskiwać fanów. Gdy Wolanski przybyło już około 2 mln fanów, jej konto nagle zniknęło z portalu społecznościowego. W kolejnych dniach zostało jednak przywrócone, a obecnie ma już 3,1 mln obserwujących.
Nic dziwnego więc, że Wolanski podczas finału tegorocznych mistrzostw Ameryki Południowej w piłce nożnej znów chciała dostać się na płytę boiska. Jak pisze teraz na swoim Instagramie, skończyło się to dla niej pobytem w brazylijskim areszcie. Chwilę po zajęciu miejsc na stadionie, ją i jej chłopaka otoczyło około dwudziestu ochroniarzy.
Czytaj też:
Po 14 latach Messi dostał czerwoną kartkę. Te memy mówią wszystko
Kinsey Wolanski - kobieta, która przerwała finał Ligi Mistrzów. Zdjęcia