Wąglik 260 km od granicy z Polską. Pierwszy raz od 20 lat

Wąglik 260 km od granicy z Polską. Pierwszy raz od 20 lat

Bakteria Bacillus anthracis, przyczyna zachorowań na wąglika
Bakteria Bacillus anthracis, przyczyna zachorowań na wąglikaŹródło:Wikimedia Commons / By Photo Credit: Content Providers(s): CDC, Public domain
We wsi Chotomel na Białorusi wykryto wąglika. Chorobę zdiagnozowano u konia, a służby podjęły już odpowiednie działania, by ograniczyć ryzyko rozprzestrzenienia się groźnego schorzenia.

Jak podaje serwis Tut.by, koń, u którego wykryto wąglika, należał do mieszkańca wsi Chotomel leżącej na południe kraju, około 260 km od granicy z Polską. Zwłoki zwierzęcia już spalono, a służby badają, jak doszło do zarażenia śmiertelną chorobą. Do wspólnego zespołu powołano zarówno weterynarzy, jak i specjalistów sanitarnych. Gospodarstwo, na którym hodowany był koń, zostało już zdezynfekowane, a pozostałe zwierzęta zaszczepiono. Na bieżąco monitorowany jest ich stan zdrowia, a mieszkańcy wsi obawiają się, że działania służb sanitarnych obejmą również ich zwierzęta. Pojawiły się pogłoski, że nawet zdrowe osobniki profilaktycznie zostaną wysłane na rzeź.

Regionalny komitet ds. rolnictwa zapewnił jednak, że takie rozwiązania nie są planowane. „Przeprowadza się szczepienia. Istnieje szczepionka na wąglik, jest bardzo skuteczna” – przekazano w oświadczeniu. Anton Majaro, główny lekarz jednego z ośrodków epidemiologicznych potwierdził, że nie stwierdzono przypadku występowania choroby u żadnego z mieszkańców wsi Chotomel. Rzeczniczka Ministerstwa Rolnictwa Olga Kotishevska przekazała z kolei, że ostatni raz wąglik u zwierzęcia zdiagnozowano na Białorusi 20 lat temu. Przypomnijmy, zarażenie wąglikiem następuje poprzez zjedzenie skażonego mięsa, drogą oddechową bądź przez uszkodzenia naskórka i kontakt z zarażonym mięsem.

Wąglik w Rosji

To nie pierwszy raz, kiedy wąglik pojawia się na wschód od Polski. Groźna odzwierzęca choroba wróciła na Syberię latem 2016 roku. Wcześniej wąglik w tym rejonie pojawił się w 1941 roku, wówczas też epidemia spowodowała śmierć wielu zwierząt. Trzy lata temu lato na Syberii było wyjątkowo gorące, przez co m.in. topnienie wiecznej zmarzliny. Prawdopodobnie wskutek wysokich temperatur doszło także do rozmarznięcia padliny renifera, w którego tkankach zachowały się bakterie wąglika, zdolne przetrwać w odpowiednio niskiej temperaturze nawet przez 105 lat (udowodnili to w swoich badaniach w 2011 roku Borys A. Rewicz i Marina A. Podolnaja z Rosyjskiej Akademii Nauk).

Według różnych danych na Syberii w lipcu 2016 roku padło od 1200 do 2000 reniferów. Początkowo władze przypisywały tę wysoką śmiertelność nietypowym jak na ten region temperaturom – nawet do 35 stopni Celsjusza. Gubernator Jamalsko-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego poinformował jednak później, że testy laboratoryjne potwierdziły, iż powodem śmierci zwierząt był wąglik.

Na terenie okręgu wprowadzona została kwarantanna, ewakuowano część osób zamieszkujących miejsca, w których choroba występowała u zwierząt. W szpitalu w Salechardzie zmarł 12-letni chłopiec, który znalazł się w grupie kilkudziesięciu osób przewiezionych z rejonu epidemii. – Jesteśmy w 90 procentach pewni, że zmarł z powodu wąglika. Występowała u niego jelitowa postać choroby, która jest trudniejsza do zdiagnozowana – przekazał Dmitrij Kobylkin z biura gubernatora.

Czytaj też:
Końskie zapalenie mózgu – jak dochodzi do zakażenia?

Źródło: news.tut.by