Służby prasowe Sztabu Generalnego Estońskich Sił Obronnych przekazały, że należący do Rosji samolot Tu-154 przeleciał w piątek 25 października w rejonie wyspy Vaindloo w Zatoce Fińskiej - najbardziej wysuniętej na północ części terytorium Estonii - gdzie na ponad minutę znalazł się w strefie nad wodami terytorialnymi Estonii. Maszyna miała wyłączony transponder, dzięki któremu możliwa jest identyfikacja. Załoga tupolewa nie odpowiedziała w żaden sposób na wezwania kontrolerów.
Władze Estonii złożyły oficjalną notę protestacyjną, w której sprzeciwili się działaniom Rosji. Informacja została potwierdzona przez służby prasowe Sztabu Generalnego Estońskich Sił Obronnych. Jak podaje lokalny portal ERR, estońskie MSZ wezwało ambasadora Rosji w Estonii Aleksandra Pietrowa, aby usłyszeć od niego wyjaśnienia w tej sprawie. Ponadto, to właśnie na jego ręce została złożona nota protestacyjna. Nie był to bowiem pierwszy tego typu incydent. Władze Estonii zwróciły uwagę na fakt, iż rosyjski samolot trzykrotnie naruszał w tym roku przestrzeń powietrzną kraju.
Czytaj też:
Rosyjskie MON wątpi w śmierć Baghdadiego. „Nie ma wiarygodnych informacji”