TSUE na wojnie z Izraelem. „To jest antysemicka i antyizraelska decyzja”

TSUE na wojnie z Izraelem. „To jest antysemicka i antyizraelska decyzja”

Flaga UE przed siedzibą KE
Flaga UE przed siedzibą KE Źródło: Fotolia / fot. Andrey Kuzmin
Sąd UE orzekł, że Izrael musi specjalnie oznaczać towary wyprodukowane na Zachodnim Brzegu Jordanu. Czy Unia chce w ten sposób wesprzeć bojkot gospodarczy Izraela?

– To jest antysemicka i antyizraelska decyzja – mówi „Wprost" eurodeputowany Alexandr Vondra, były minister obrony i spraw zagranicznych Czech, weteran antykomunistycznej opozycji i były doradca prezydenta Vaclava Havla. Jego słowa to reakcja na orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który nakazał precyzyjne oznaczanie pochodzenia towarów, produkowanych przez żydowskich osadników na terenach zajętych przez Izrael w 1967 roku. UE uważa izraelskie osadnictwo na tych ziemiach za nielegalne. Stąd m.in. decyzja sądu, który uznał, że konsumenci w Europie mają prawo wiedzieć, skąd dokładnie pochodzą sprzedawane w naszych sklepach towary Made in Israel.

„Orzeczenie europejskiego sądu naprawdę budzi wiele wątpliwości”

Europoseł Vondra, który jest także członkiem parlamentarnej delegacji europejsko-izraelskiej, ma prawo do swoich ocen. Można uznać za dyskusyjne mieszanie przez niego decyzji niekorzystnych dla Izraela z zarzutem antysemityzmu. Jednak orzeczenie europejskiego sądu naprawdę budzi wiele wątpliwości, szczególnie wobec gwałtownie przybierających na sile antysemickich nastrojów w UE.

Dotąd przypisywano je głównie muzułmańskim imigrantom, trzymającym stronę Palestyńskich współbraci w sporze z Izraelem. Okazuje się jednak, że niechęć do Żydów to nie jest domena imigrantów. To stuprocentowi Europejczycy atakują synagogi w Niemczech czy grożą śmiercią 90-letniej włoskiej senator, która przeżyła Auschwitz, żeby zostać objęta ochroną we współczesnym Mediolanie. A Francuzi, tolerujący antysemickie ekscesy do tego stopnia, że Żydzi masowo opuszczają kraj, gdzie narodziła się wolność, równość i braterstwo? Czy naprawdę do tego ponurego trendu muszą dołączać także unijne instytucje, zasłaniając się dbałością o prawa europejskich konsumentów?

„Czy przybliża to jakieś sensowne rozwiązania sytuacji na Bliskim Wschodzie?”

Wiadomo przecież, że rozmaite lewicowe partie i organizacje w Europie od lat próbują wprowadzić bojkot gospodarczy Izraela, by ukarać ten kraj za okupację ziem palestyńskich. Budzi ona w UE powszechne oburzenie. Mało kto jednak zadaje sobie pytanie, czy Izrael byłby tak bezwzględny dla swoich arabskich sąsiadów, gdyby od ponad pół wieku nie próbowali oni wymazać państwa żydowskiego z mapy Bliskiego Wschodu wszelkimi dostępnymi sposobami?

W Europie ten punkt widzenia nie jest jednak tak powszechnie podzielany jak współczucie dla palestyńskiej niedoli. Tyle, że jest ona w dużej mierze skutkiem bezmyślnej polityki ich przywódców a nie zbrodniczej rzekomo polityki Izraela. Palestyńscy przywódcy w upartym odmawianiu Izraelowi prawa do istnienia umacniani są od lat. Nie tylko przez graczy z Bliskiego Wschodu, którzy tak jak Syria czy Iran mają swoje porachunki z Izraelem, ale także przez takie jak ta powyżej, absurdalne decyzje unijnych instytucji. Poklask tłumu aktywistów, zaangażowanych w zwalczania izraelskiego imperializmu jest murowany. Tylko czy przybliża to jakieś sensowne rozwiązania sytuacji na Bliskim Wschodzie? Niestety obawiam się, że wręcz odwrotnie.

Czytaj też:
Alarmy rakietowe w Izraelu. Ambasada RP ostrzega, co z meczem Polaków?

Źródło: Wprost