Charty odizolowane z powodu koronawirusa. Lekarze uspokajają

Charty odizolowane z powodu koronawirusa. Lekarze uspokajają

Dodano: 
Chart, zdjęcie ilustracyjne
Chart, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Rachael Henning
Charty przybywające do Wiktorii na Greyhound Racing zostały odizolowane po wykryciu ogniska koronawirusa na terenie posiadłości Geelong. Lekarze podkreślają, że jest to inny typ koronawirusa niż ten, który dotarł obecnie do 70 krajów świata i wywołuje chorobę COVID-19.

Do mediów trafiła informacja o izolacji chartów, które przyjechały do australijskiej Wiktorii na prestiżowe wyścigi. Greyhound Racing to jedne z najbardziej popularnych wyścigów chartów na świecie. Zwierzęta ścigają się na specjalnie przygotowanym torze. W tym roku przebieg zawodów zakłócił . Część psów została odizolowana, ponieważ na terenie posiadłości Geelong wykryto koronawirusa. Nieruchomość została tymczasowo zamknięta. Organizatorzy Greyhound Racing Victoria przekazali, że ten ruch jest konieczny w celu zapewnienia dobrostanu czworonogów.

Lekarze uspokajają, że przypadki koronawirusa odnotowywano u psów od lat 70. XX wieku. U zainfekowanych psów pojawiają się objawy typu żołądkowo-jelitowego, w tym wymioty i biegunki. Nie stanowią jednak zagrożenia życia dla czworonogów. Ponadto, wykryty w Wiktorii koronawirus nie ma żadnego związku z obecnym koronawirusem, który wywołuje chorobę COVID-19. – Nie ma żadnych powodów do paniki, to standardowa procedura – podkreślają specjaliści.

Stanowisko WHO ws. koronawirusa u zwierząt

Zarówno Światowa Organizacja Zdrowia, jak i Światowe Stowarzyszenie Weterynarii Małych Zwierząt (WSAVA) twierdzą, że obecnie nie ma dowodów na to, że zwierzęta domowe mogą zostać zarażone koronawirusem, który miał swój początek w chińskim Wuhan. Mary Marcondes, emerytowany profesor z São Paulo State University w Brazylii, który jest współprzewodniczącym Komitetu Naukowego WSAVA również ocenił, że obecnie nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że zwierzęta domowe mogą złapać od ludzi lub odwrotnie.

Czytaj też:
Koronawirus dotarł do kolejnych europejskich krajów. Pierwsze przypadki w Portugalii