Rubble, kot rasy Maine Coon, był uważany za najstarszego kota na świecie. W maju skończył 31 lat. Michele Haritage dostała zwierzę w prezencie na 20 urodziny. Kobieta nawiązała ze swoim pupilem wyjątkową więź i nie ustawała w rozpieszczaniu czworonoga. – Zawsze traktowałam go jak dziecko. Nie mam dzieci. Miałam innego kota o imieniu Meg, który zmarł w wieku 25 lat – wyznała kobieta, której wypowiedź cytuje portal Metro.com.
„Uważamy, że poszedł umrzeć”
Z relacji Michele wynika, że Rubble w ostatnich miesiącach życia podupadł na zdrowiu. Stan zwierzęcia był na tyle poważny, że przestało mieć apetyt i przyjmować pożywienie. – Pod koniec bardzo szybko się zestarzał. Powiedziałam mojemu mężowi w czasie świąt Bożego Narodzenia, że to będą ostatnie święta, które spędzimy z Rubble – przekazała właścicielka. – Stał się bardzo chudy. Poszłam do pracy jak zwykle, a kiedy wróciłam do domu, mój mąż powiedział, że Rubble poszedł drogą, tak jak zwykł to robić każdego dnia i nie wrócił. Uważamy więc, że poszedł umrzeć – relacjonowała dalej.
Czytaj też:
Dzień Psa na MEMACH. Zobaczcie, co „siedzi” w głowach internautów
Nie żyje „najstarszy kot na świecie”. „Poszedł drogą i nie wrócił”