W ciągu ostatniej doby potwierdzono także 982 przypadki śmiertelne. Oznacza to, że od początku epidemii w Stanach Zjednoczonych zmarło już 162 105 osób. Liczba zakażonych wzrosła do około 5,01 miliona – podaje Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Krótka poprawa sytuacji
Na wiosnę – w szczytowym momencie epidemii w USA – dzienna liczba zgonów regularnie była wyższa niż dwa tysiące, pod koniec kwietnia przekraczała nawet 3 tys. Po krótkiej poprawie sytuacja epidemiologiczna zaczęła się ponownie pogarszać w połowie czerwca. W lipcu regularnie wykrywano ponad 70 tys. przypadków infekcji na dobę. W sierpniu te dzienne bilanse są niższe. Większość z nich przypada na stany na południu kraju oraz ludzi młodych.
USA ucierpiały najbardziej
Stany Zjednoczone są według statystyk Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa najbardziej dotkniętym epidemią krajem na świecie zarówno pod względem liczby zgonów, jak i liczby wykrytych przypadków SARS-CoV-2.
W 39 stanach, oraz w stołecznym Waszyngtonie i na Portoryko, regionalne władze nakazały zakładanie maseczek ochronnych poza domem. Zabronione są także imprezy masowe.
Kiedy wróci normalność?
Powrót do życia społecznego sprzed epidemii możliwy będzie według ekspertów dopiero po rozpowszechnieniu szczepionki na koronawirusa. Prezydent Donald Trump powiedział w czwartek, że Stany Zjednoczone mogą nią dysponować już na początku listopada, blisko terminu wyborów prezydenckich.