Peter Madsen odsiaduje aktualnie wyrok dożywocia, a jego wyznanie wyszło na jaw za sprawą dziennikarza, który przygotowywał materiał do serialu „The Secret Recordings With Peter Madsen" poświęconemu własnie duńskiemu wynalazcy. Zapytany przez reportera, czy w 2017 roku zabił Kim Wall, 49-latek odpowiedział twierdząco. – Tylko jedna osoba ponosi za to winę i jestem to ja – dodał.
Wywiad przeprowadzono telefonicznie, a rozmowy Madsena z Kristianem Linnemannem trwały w sumie 20 godzin. Wynalazca został zapytany także o swoje motywy. Stwierdził wówczas, że został sprowokowany przez Wall, która po wyjściu na pokład jego łodzi miała przewracać stojące na niej przedmioty. – Dlatego ją zabiłeś? – zapytał Linnemann. – Tak – odpowiedział 49-latek.
Skazany na dożywocie
Peter Madsen został skazany na dożywocie bez możliwości warunkowego zwolnienia. Sąd w Danii uznał go winnym zabójstwa i poćwiartowania ciała Kim Wall. Wszystko miało się odbyć w sierpniu 2017 roku na pokładzie zbudowanej przez Duńczyka łodzi podwodnej. Prokuratorzy stwierdzili, że morderstwo dziennikarki było zaplanowane i przeprowadzone z premedytacją. Sąd tym samym odrzucił tłumaczenie oskarżonego, że do śmierci Szwedki doszło przez przypadek. Orzeczono ponadto, że Madsen dopuścił się molestowania seksualnego w stosunku do swojej ofiary.
Proces Madsena rozpoczął się na początku marca 2018 roku od odczytania zarzutów przez prokuratora Jakoba Bucha-Japsena, który określił zbrodnię, jako „ekstremalnie brutalną”. Prokurator przedstawił wersję wydarzeń śledczych, która zakładała, że Madsen zabił Wall, aby zaspokoić swoje sadystyczne fantazje seksualne. Miał związać kobietę, pobić ją, dźgnąć nożem, a potem udusić. Na ciele Kim Wall prokuratorzy znaleźli 15 ran kłutych, w tym 14 w okolicy narządów płciowych.
Bunch-Japsen przedstawił dowody na to, że zbrodnia była zaplanowana już wcześniej. Madsen miał kupić piłę, nóż, plastikowe paski i metalowe rurki, które później znaleziono na pokładzie łodzi. Przekazał, że Madsen miał zadrapania na palcach, a krew Kim Wall znaleziono w jego nosie, chociaż nie znaleziono na ciele wynalazcy DNA dziennikarki.
Następnie prokurator odczytał także ostatnią wiadomość, jaką dziennikarka przesłała swojemu chłopakowi. „Wciąż jeszcze żyję. Właśnie się zanurzamy. Kocham Cię!” – napisała kobieta. Ważnymi dowodami w sprawie okazały się nagrania tortur oraz zabójstw kobiet, których dokonywali nieznani sprawcy i które znaleziono na komputerze mężczyzny.
Czytaj też:
Sąd złagodził wyroki zabójców Haszodżdżiego. Wszystkim cofnięto karę śmierci