Występując o boku swojego męża, księcia Harry'ego, podczas ujawnienia listy 100 najbardziej wpływowych osób na świecie magazynu „Time”, Meghan Markle mówiła o tym, dlaczego konieczne jest to, żeby ludzie głosowali w tegorocznych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. – Co cztery lata wmawia nam się to samo, że to najważniejsze wybory w naszym życiu. Ale tym razem tak rzeczywiście jest. Kiedy głosujemy, nasze wartości są wprowadzane w życie, a nas głos staje się słyszalny. To prawo przypomina, że jesteś ważny, ponieważ to robisz i zasługujesz na to, żeby cię usłyszano – podkreślała.
„Time” przypomina, że chociaż Markle w ciągu ostatniego miesiąca intensywnie nawoływała obywateli USA do głosowania, w przeszłości królowa zachęcała do tego również mieszkańców Wielkiej Brytanii.
A zaangażowanie Markle jest bardzo duże. Latem, wraz z ikoną amerykańskiego feminizmu Glorią Steinem, po prostu dzwoniła do ludzi, przekonując do tego, że ich głos jest ważny. – Usiadłyśmy przy stole w jadalni, przy którym teraz siedzę – opowiadała Steinem w wywiadzie dla „Access Hollywood”. – I po prostu mówiłyśmy: „Cześć, jestem Meg”, „Cześć, jestem Gloria” i „Czy zamierzasz głosować?”. To była jej (Markle – red.) inicjatywa – przyznała dziennikarka.
Jeszcze zanim Markle została członkinią brytyjskiej rodziny królewskiej, skrytykowała kandydaturę Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych, podczas swojego występu w „The Nightly Show” Larry'ego Wilmore'a 2016 roku. Nazwała go wtedy „mizoginem” i osobą „dzielącą społeczeństwo”.
Harry o empatii
W tym roku Markle przejdzie do historii, zostając pierwszym członkiem brytyjskiej rodziny królewskiej, który publicznie skorzysta z prawa do głosowania. Harry, który nie jest obywatelem USA zwrócił ostatnio uwagę na to, że nie będzie mógł w związku z tym głosować w tym roku. Przyznał, że nigdy nie głosował w Wielkiej Brytanii, ponieważ członkowie rodziny królewskiej zwykle zachowują neutralność polityczną. Na zamieszczonym przez „Time” nagraniu zachęca jednak do tego, aby Amerykanie zwracali uwagę na to, jakie treści konsumują zarówno w internecie jak i poza nim. – Kiedy zło przeważa nad dobrem, u wielu, niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie, osłabia to zdolność okazywania współczucia i zdolność do postawienia się na miejscu kogoś innego – podkreślił.
Czytaj też:
„Agenci chaosu” – nowy dokument HBO o rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku