Ciężarna matka z dziećmi miała nie lecieć rozbitym Boeingiem 737. Lot zmieniła w ostatniej chwili

Ciężarna matka z dziećmi miała nie lecieć rozbitym Boeingiem 737. Lot zmieniła w ostatniej chwili

Ratih Windania z córką i siostrzeńcem na pokładzie samolotu w drodze na Dżakartę
Ratih Windania z córką i siostrzeńcem na pokładzie samolotu w drodze na Dżakartę Źródło: Instagram / ratihwindani
„Pa pa rodzino, jesteśmy w drodze do domu” – to ostatnie słowa, które Ratih Windania napisała do swoich krewnych przed wejściem na pokład Boeinga 737. Samolot w sobotę 9 stycznia runął do Morza Jawajskiego. Okazuje się, że ciężarna kobieta z córką i bratankiem dwa razy zmieniała lot.

Ratih Windania była w Indonezji na 3-tygodniowym urlopie, w trakcie którego odwiedzała członków rodziny w Dżakarcie ze swoją 2-letnią córką Yumną i 8-letnim bratankiem, Atharem Rizkim Riawanem, a także wujkiem i ciocią. Kobieta była w 4 miesiącu ciąży. W internecie wciąż można znaleźć zdjęcia z jej lotu na Dżakartę.

instagram

Jak w rozmowie z CNN powiedział ojciec Riawana, Iwan grupa miała wylecieć 1 stycznia, ale została opóźniona z powodu obowiązku przejścia testów na COVID-19. 9 stycznia rodzina miała polecieć wcześniejszym lotem, ale ostatecznie, z „nieznanego powodu” wsiadła na pokład feralnego lotu Sriwijaya Air Flight 182.

Jak informuje „Daily Mail”, tuż przed wejściem na pokład samoloty, Ratih Windania napisała wiadomość dla swoich bliskich. „Papa rodzino, jesteśmy w drodze do domu” – czytamy w cytowanej wiadomości.

Kilkanaście minut później, samolot którym podróżowała rodzina runął do wody.

Katastrofa Boeinga 737 linii Sriwijaya Air

Boeing 737-500 wystartował z lotniska w Dżakarcie o 14:36 czasu lokalnego w sobotę. Zmierzał w kierunku Pointianak na wyspie Borneo. Po czterech minutach lotu wieża straciła łączność z maszyną. Według danych z Flightradar24, samolot tracił wysokość w tempie około 10 tys. stóp (blisko 3 km) na minutę. Świadkowie donoszą o co najmniej jednej eksplozji w momencie katastrofy.

Indonezyjskie władze nie chciały spekulować na temat przyczyn tragedii. Szef agencji prowadzącej poszukiwania Bagus Puruhito przekazał, że w dwóch miejscach w wodzie wykryto sygnał, który pochodził najprawdopodobniej z czarnych skrzynek. Po odczytaniu zapisów z urządzeń możliwe będzie bardziej precyzyjne wskazanie, co wydarzyło się w ostatnich chwilach poprzedzających katastrofę Boeinga.

Czytaj też:
Boeing 737 rozpadł się dopiero w wodzie? Pokazano nagrania wykonane przez nurków

Źródło: WPROST.pl / CNN / Daily Mail