Biden na nowo urządził Gabinet Owalny. Po Trumpie zmienił obrazy, rzeźby, a nawet... dywan i zasłony

Biden na nowo urządził Gabinet Owalny. Po Trumpie zmienił obrazy, rzeźby, a nawet... dywan i zasłony

Joe Biden w Gabinecie Owalnym
Joe Biden w Gabinecie OwalnymŹródło:Newspix.pl / Abaca / Photo by Doug Mills/The New York Times
Joe Biden został w środę oficjalnie zaprzysiężony na nowego prezydenta USA. Nowy lokator Białego Domu na nowo urządził Gabinet Owalny, który przejął po ustępującym prezydencie Donaldzie Trumpie. Prezydent zmienił w swoim biurze wiele szczegółów, które symbolicznie opisują rozpoczynającą się kadencję.

W środę 20 stycznia Joe Biden został zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. W pierwszym przemówieniu nowy prezydent USA podkreślał, że przed Ameryką stoją ogromne wyzwania i apelował o wspólne działanie w imię celów wyższych. Zapewnił, że będzie walczył o polepszenie losu wszystkich Amerykanów.

Jeszcze w środę tuż przed godz. 23 czasu polskiego Joe Biden przybył do Białego Domu wraz z nową Pierwszą Damą Jill Biden. W Gabinecie Owalnym podpisał swoje pierwsze decyzje, 17 aktów wykonawczych, z których część anulowała wcześniejsze decyzje Donalda Trumpa.

To była również okazja dla dziennikarzy i śledzących transmisje widzów do obejrzenia nowego wystroju wnętrza Gabinetu Owalnego. Każdy z prezydentów USA dekoruje swoje biuro w symboliczny sposób, który ma zaprezentować rozpoczętą przez niego prezydenturę. Joe Biden zmienił wiele elementów wprowadzonych wcześniej przez Donalda Trumpa, a w wielu aspektach nawiązał do wystroju z czasów poprzednich demokratycznych prezydentów: Billa Clintona i Baracka Obamy.

Rodzinne zdjęcia i popiersie Cesara Chaveza

Za prezydentem pojawiły się liczne zdjęcia jego rodziny. Na kredensie Biden polecił ustawić również popiersie Cesara Cháveza, wykonane przez artystę Paula Suareza. Chávez to Amerykanin meksykańskiego pochodzenia, który wsławił się walką o prawa obywatelskie i sprawiedliwość społeczną w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza w ramach poprawy warunków pracy robotników rolnych i praw ludności latynoskiej. Co ciekawe, wnuczka Chaveza, Julie Chavez Rodriguez, jest dyrektorką Biura Spraw Międzyrządowych w Białym Domu.


Benjamin Franklin za Andrew Jacksona

Za czasów Donalda Trumpa, po lewej stronie prezydenta wisiał obraz prezydenta Andrew Jacksona, który wielu Amerykanom kojarzył się z prawodawstwem, które umożliwiało masowe przesiedlanie indiańskiej ludności. Teraz wisi tam obraz Benjamina Franklina, który ma symbolizować zainteresowanie Bidena podążaniem za nauką. Jak informuje „Washington Post”, w pobliżu obrazu, na półce z książkami znajduje się fragment skały księżycowej, który ma przypominać Amerykanom o osiągnięciach i ambicjach poprzednich pokoleń.


Powrót „The Avenue in the Rain”

Po swojej prawej stronie 46. prezydent USA powiesił obraz olejny „The Avenue in the Rain” („Aleja w deszczu”). Dzieło z 1917 roku zostało namalowane przez amerykańskiego impresjonistę Childe Hassama. Przedstawia Piątą Aleję w Nowym Jorku w deszczu, udrapowaną amerykańskimi flagami. Obraz wisiał w tym miejscu za czasów prezydentury Billa Clintona i Baracka Obamy. Donald Trump przez pewien czas utrzymywał obraz w tym samym miejscu, ale ostatecznie zmienił go na portret prezydenta Abrahama Lincolna. Ten ostatni został teraz przeniesiony na miejsce przy kominku.


Portrety byłych prezydentów

Nad kominkiem Biden umieścił portrety szczególnie dla niego istotnych byłych prezydentów. W centralnym miejscu możemy zobaczyć Franklina D. Roosevelta. Jak zaznacza „Washington Post”, to wyraźny ukłon w stronę prezydenta, który pomógł krajowi przezwyciężyć poważne kryzysy, przed którym stoi teraz również Biden. Po lewej stronie od tego portretu zawieszono podobiznę pierwszego prezydenta George'a Washingtona i przeniesiony z miejsca po prawicy prezydenta portret Abrahama Lincolna. Ciekawy jest również dobór portretów po prawej stronie od głównego obrazu. To były prezydent Thomas Jefferson i 1. sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych Alexander Hamilton. Obaj panowie bardzo często różnili się w poglądach. Jak informuje biuro Bidena, ich podobizny zawieszono obok siebie, jako symbol tego, „w jaki sposób różnice opinii wyrażane w obrębie republiki są niezbędne dla demokracji”.


Luther King na miejsce Churchila

Obok kominka znajdują się również popiersia pastora Martina Luthera Kinga Jr., symbolu walki o równouprawnienie Afroamerykanów, które zastąpiło popiersie Winstona Churchilla. Po drugiej stronie kominka nowy prezydent umieścił popiersie Roberta F. Kennedy'ego, polityka, który również wzywał do pojednania między rasami. W gabinecie znalazły się również popiersia afroamerykańskiej działaczki na rzecz praw człowieka Rosy Parks, żony prezydenta i działaczki na rzecz praw kobiet Eleanor Roosevelt i rzeźba artysty Allana Housera z plemienia Apaczy Chiricahua przedstawiająca jeźdźca na koniu. Jak informuje „Washington Post”, ostatnia rzeźba należała wcześniej do senatora Daniela K. Inouye, pierwszego Amerykanina japońskiego pochodzenia wybranego do obu izb Kongresu.


Pióra i filiżanki
Na biurku prezydenta Bidena znalazło się pudło z wiecznymi piórami oraz filiżanka. To drobne zmiany, ale jakże symboliczne. Jak przypomina CNN, ulubionym napojem prezydenta Trumpa była dietetyczna cola i bardzo rzadko można go było zobaczyć z filiżanką w ręku. Z kolei dokumenty były prezydent podpisywał markerami.

Ogólny wystrój biura

W gabinecie zmieniono też dywan. Obecny, niebieski z kwiecistym wykończeniem pochodzi z czasów Billa Clintona. W gabinecie zmieniono też złote zasłony na nieco ciemniejsze niż te, które wisiały za czasów Donalda Trumpa. Obecne zasłony również pochodzą z czasów kadencji prezydenta Billa Clintona. Samo biurko jest tym samym z którego korzystał Donald Trump i poprzedni prezydenci. Z biura prezydenta usunięto za to flagi oddziałów wojskowych USA oraz kolekcję odznak „Challenge Coin. Biden za swoim biurkiem umieścił wyłącznie flagę amerykańską i drugą z oficjalną pieczęcią prezydenta.
Czytaj też:
Zaprzysiężenia prezydentów USA. Huczne imprezy, pomyłki i inauguracje poza Waszyngtonem

Źródło: Washington Post / CNN