Rosyjscy dyplomaci wracali z Korei Północnej... drezyną. Sami musieli ją pchać

Rosyjscy dyplomaci wracali z Korei Północnej... drezyną. Sami musieli ją pchać

Powrót dyplomatów drezyną
Powrót dyplomatów drezyną Źródło: Vk.com/MSZ Rosji
MSZ Rosji opublikowało zdjęcia, na których widać dyplomatów wracających z Korei Północnej... drezyną. A to nie jedyna trudność, jaka spotkała urzędników i ich rodziny.

„Najpierw 32 godziny pociągiem, potem jeszcze dwie godziny autobusem do granicy i na koniec najważniejsza część trasy – przejście pieszo na stronę rosyjską. W tym celu trzeba było wcześniej przygotować drezynę, podstawić ją na tory, zapakować na nią rzeczy, wsadzić dzieci i pojechać” – relacjonowało podróż dyplomatów Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Dyplomaci wracają drezyną

Z opisu wynika, że kluczową rolę w wyprawie odgrywał trzeci sekretarz ambasady rosyjskiej, Władisław Sorokin. Jedną z osób, które wracały do ojczyzny, była jego trzyletnia córka. „Ponad kilometr trzeba było pchać tę całą konstrukcję wzdłuż linii kolejowej. Najbardziej odpowiedzialnym odcinkiem był most na rzece Tumen” – czytamy. Tułaczka urzędników i ich rodzin zakończyła się w miejscowości granicznej Chasan, gdzie Rosja mogła już podstawić autokar, który zawiózł pasażerów na lotnisko we Władywostoku.

Korea Północna zawiesiła transport

Skąd taka niecodzienna sytuacja? Jak informują rosyjskie media, wynika to z obostrzeń pandemicznych. Korea Północna przed rokiem wstrzymała bowiem transport międzynarodowy, w tym zawiesiła kursowanie pociągów do Rosji. Wcześniej funkcjonowało połączenie kolejowe Pjongjang- Moskwa.

Czytaj też:
Uchybienia na koreańskiej granicy. Uciekinier godzinami błąkał się po strefie zdemilitaryzowanej

Źródło: RBK