Opiekunowie osób z niepełnosprawnościami mogą zabierać je do prostytutek. „Przełomowe” orzeczenie sądu w Anglii

Opiekunowie osób z niepełnosprawnościami mogą zabierać je do prostytutek. „Przełomowe” orzeczenie sądu w Anglii

Prostytutka, zdjęcie ilustracyjne
Prostytutka, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock
Jako „przełomowe” określono orzeczenie sądu w sprawie 27-letniego mężczyzny z autyzmem. „The Telegraph” pisze, że sąd uznał, że jego opiekunowie, którzy pomogą mu skorzystać z usług prostytutki, nie popełnią przestępstwa.

„The Telegraph” opisuje zawiłą sprawę sądową z Wielkiej Brytanii. Sąd badał bowiem, czy opiekunowie osób z niepełnosprawnościami (także intelektualnymi) popełniają przestępstwo, jeśli pomagają im skorzystać z usług seksualnych. Według tamtejszego prawa ktoś, kto nakłania osobę mającą np. zaburzenia psychiczne do podjęcia czynności seksualnych, może być skazany do nawet 10 lat więzienia.

Court of Protection (jego jurysdykcja obejmuje Walię i Anglię, odpowiada wyłącznie za sprawy dotyczące finansów oraz dóbr osobistych osób ubezwłasnowolnionych) zajmował się sprawą 27-latka z autyzmem i zespołem Klinefeltera (w jego wyniku mężczyźni mają dodatkowy chromosom X). Chodziło o ustalenie, czy opiekunowie C. (tak jest przedstawiany 27-latek) popełniliby przestępstwo, gdyby pomogli mu w odwiedzeniu prostytutki. Mężczyzna jest pozbawiony natomiast zdolności decydowania o sobie (np. gdzie mieszka etc.).

Sąd: Opiekunowie osób z niepełnosprawnościami mogą zabierać je do prostytutek

„The Telegraph” pisze w kontekście tej sprawy o „przełomowym orzeczeniu”, ponieważ sędzia orzekł, że opiekunom takich osób nie grozi odpowiedzialność karna, a obowiązujące przepisy służą tylko temu, by chronić osoby z niepełnosprawnościami „przed innymi, a przed sobą”. Dlatego też, skoro C. chce uprawiać , to jest to „konsekwentnie wyartykułowana” potrzeba, wyrażana przez niego.

W orzeczeniu sądu podkreślono natomiast, że we wniosku nie poruszono kwestii legalności prostytucji, a rozpatrywano jedynie hipotetyczny przypadek.

Źródło: "The Telegraph"