Środowe orzeczenie sądu uderza w prowadzoną przez Aleksieja Nawalnego Fundację Walki z Korupcją (FBK). To za jej pośrednictwem prawnik demaskował powiązania rosyjskich oligarchów i polityków oraz ujawniał majątki czołowych popleczników Władimira Putina i jego samego. Sąd w Moskwie uznał 9 czerwca, że działania FBK są niezgodne z prawem i zakazał funkcjonowania fundacji ze skutkiem natychmiastowym. Podobny los spotkał regionalne biura Nawalnego.
– Dowiedziono, że te organizacje nie tylko rozpowszechniały informacje, które podżegały do nienawiści i wrogości wobec urzędników państwowych, ale także dopuszczały się działań ekstremistycznych – oświadczył rzecznik prokuratury Aleksiej Żafiarow. Aktywistom, którzy dalej będą działać w ramach stworzonej przez Nawalnego sieci, grozi więzienie. Inną konsekwencją jest zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne.
Aleksiej Nawalny: Donikąd się nie wybieramy
Na postanowienie sądu zareagował już sam zainteresowany. Na Instagramie Aleksieja Nawalnego, który przebywa obecnie w kolonii karnej w związku z odwieszeniem jego wyroku, pojawiło się jego oświadczenie. Krytyk Kremla wskazał w nim na nieprawidłowości w postępowaniu, w ramach którego m.in. utajniono akta i odmówiono przesłuchania go, choć sprawa dotyczyła właśnie jego działalności. Nawalny zapowiedział też, że nie zamierza rezygnować, podobnie jak jego współpracownicy.
Kogo obchodzi, jak się nazywamy. FBK – nie FBK. Sztaby, nie sztaby. Nie jesteśmy nazwą, kawałkiem papieru czy biurem. Jesteśmy grupą ludzi, która jednoczy i organizuje tych obywateli Rosji, którzy sprzeciwiają się korupcji, opowiadają za sprawiedliwymi procesami i równością wszystkich wobec prawa. Takich ludzi są miliony. Wy tacy jesteście. I póki wy jesteście, my donikąd się nie wybieramy – czytamy w oświadczeniu Nawalnego.
„Zajmiemy się tym. Zmienimy się. Ewoluujemy. Dostosujemy się. Ale nie odstąpimy od naszych celów i pomysłów. To jest nasz kraj i nie mamy innego” – zapowiedział.