Wyrzucili ich z baru za brak maseczek. Pobili się z obsługą, wrócili z setką kolegów

Wyrzucili ich z baru za brak maseczek. Pobili się z obsługą, wrócili z setką kolegów

Radiowóz niemieckiej policji, zdj. ilustracyjne
Radiowóz niemieckiej policji, zdj. ilustracyjneŹródło:Shutterstock / Joerg Huettenhoelscher
„Konflikt o zasady obowiązujące w pandemii koronawirusa w barze w Berlinie zaostrzył się do tego stopnia, że aby „pomścić” klientów wyrzuconych z powodu odmowy włożenia maseczek, pojawiło się około 100 ich kolegów, z których część była uzbrojona – poinformowała w środę policja.

Grupa mężczyzn zebrała się przed barem w berlińskiej dzielnicy Treptow-Koepenick we wtorek około godziny 17.50, niektórzy mieli przy sobie noże, pistolety hukowe i gaz pieprzowy.

– Wcześniej pracownik snack-baru poprosił 19-latka i 20-latka o przestrzeganie zasad higieny i założenie maseczek – opisuje dziennik „Tagesspiegel”. Gdy ci odmówili, doszło do bójki między jednym z nich a pracownikiem lokali. „Przed ucieczką dwaj młodzieńcy mieli zapowiedzieć, że wrócą z wieloma ludźmi” – dodaje gazeta.

Bójka przed barem

Według policji kilka godzin później przed barem pojawiła się „niedająca się opanować grupa mężczyzn”. Zeznania świadków na temat wielkości grupy wahały się i mówiły o 20 do 100 osób.

„Kilku pracowników wyszło przed sklep, by bronić się przed atakiem. W trakcie zajścia rzekomo złapali i pobili 19-latka, który był w tłumie. Po przybyciu policji mężczyźni rozproszyli się i większość uciekła. Funkcjonariusze znaleźli przed barem broń” – pisze gazeta.

W pewnym momencie do funkcjonariuszy „podjechał samochód, w którym na tylnym siedzeniu leżał nieprzytomny 19-latek, kierowca poprosił o pomoc”. „W szpitalu młody człowiek odzyskał przytomność. Badanie alkomatem wykazało u niego około 2,6 promila alkoholu we krwi” – czytamy w dzienniku.

Policja prowadzi śledztwo w sprawie podejrzenia o poważne naruszenie spokoju publicznego, uszkodzenie ciała oraz naruszenie prawa o broni.

Z Berlina Berenika Lemańczyk