Burzliwe wybory w Nigerii

Burzliwe wybory w Nigerii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Próba zamachu na siedzibę centralnej komisji wyborczej w Abudży i wątpliwości niezależnych obserwatorów, co do zachowania reguł - tak przebiegały wybory prezydenckie w Nigerii.

Wyborom towarzyszyły akty przemocy. Wcześnie rano próbowano dokonać zamachu na siedzibę centralnej komisji wyborczej w Abudży. Zamachowieczatrzymał się na słupie telegraficznym, dzięki czemu nie doszło do eksplozji.
W mieście Daura natomiast żołnierze otworzyli ogień do grupy sympatyków opozycji oskarżających władze o fałszowanie wyborów. Trzech młodych ludzi zginęło, siedmiu zostało rannych.

Szef grupy unijnych obserwatorów Max van den Berg oświadczył, że przebieg wyborów ocenia "negatywnie" i jest "bardzo zaniepokojony".

Wielu wyborców długo czekało na możliwość oddania głosu, ponieważ karty wyborcze, wydrukowane w RPA, nie zostały na czas rozprowadzone. W Abudży wyborcy skarżyli się, że dla nich kart zabrakło. Opozycja twierdzi, że karty kradli ludzie z partii rządzącej. W niektórych lokalach zaobserwowano "dorzucanie" kart do urn przez członków komisji wyborczych.

Zdecydowanym faworytem wśród 24 kandydatów był 56-letni Umaru Yar'Adua, wspierany przez ustępującego prezydenta Oluseguna Obasanjo, który zgodnie z prawem nie mógł się ubiegać o trzecią kadencję. Analitycy oceniają jednak, że jeśli Yar'Adua wygra, będzie marionetką w rękach Obasanjo i jego Ludowej Partii Demokratycznej (PDP).

Dwóch pozostałych kandydatów, którzy mogli ewentualnie zagrozić Yar'Aduaowi, to skłócony z Obasanjo wiceprezydent Atiku Abubakar z opozycyjnego Kongresu Działania (AC) i rządzący juntą w latach 1983-85 generał Muhammadu Buhari (obecnie szef opozycyjnej Partii Wszystkich Ludzi w Nigerii - ANPP).

Odchodzący prezydent Nigerii apelował do komisji wyborczych, by powstrzymały się od manipulacji i fałszerstw. W wyborach stanowych sprzed tygodnia doszło do tysięcy naruszeń; przed otwarciem lokali wyborczych urzędnicy wrzucali do urn wypełnione karty do głosowania, spalono kilka punktów wyborczych, zginęło ok. 50 osób. Obserwatorzy mówią, że powinno się anulować wyniki z jednej trzeciej stanów. Obasanjo przyznał jedynie, że doszło do pewnych naruszeń.

W Nigerii, najludniejszym kraju Afryki, mieszka 140 milionów ludzi, z czego około 61 mln uprawnionych jest do głosowania. Nigeria jest siódmym eksporterem ropy na świecie, ale miliony ludzi żyją tam w skrajnej biedzie.

pap, em