Proces toczył się ponad tydzień, będąc jednocześnie jednym z głównych tematów dyskusji w USA. Sprawa, nad którą debatował sąd, przypomina NBC News, dotyczyła zamieszek w Kenoshy z ubiegłego roku. Wówczas w odpowiedzi na postrzelenie czarnoskórego mężczyzny przez polcjanta, na ulice wyszły tłumy protestujących. Przez USA przetaczała się wtedy również fala protestów związazanych z brutalną interwencją policji w stosunku do innego czarnoskórego – George'a Floyda.
Wydarzenia z Kenoshy obiegły jednak media, ponieważ na miejscu pojawił się 17-letni wówczas Kyle Rittenhouse, który strzelał do protestujących. 17-latek pojechał na miejsce protestów z karabinem, ponieważ chciał bronić lokalnych przedsiębiorców przed możliwymi stratami spowodowanymi zamieszkami – wyjaśniał. Jak wynika z nagrania, które pokazano w sądzie, 17-latek odgrażał się protestującym pistoletem, a ci zaczęli go gonić.
Tym procesem żyły USA. 18-letni oskarżony opadł na krzesło, gdy usłyszał wyrok
Kiedy jeden z protestujących dogonił 17-latka, ten zaczął strzelać. W wyniku całego zajścia, młody mężczyzna zabił dwóch protestujących, a trzeciego ranił. Obrona argumentowała, że działania 18-letniego dziś mężczyzny były działaniem w obronie własnej. Prokuratura przekonywała z kolei, że to Kyle Rittenhouse zainicjował atak, przybywając na miejsce protestu z bronią.
Po długich obradach ława przysięgłych zdecydowała, że 18-latek powinien być uniewinniony ze wszystkich zarzutów. Po usłyszeniu werdyktu, młody mężczyzna opadł na krzesło i rozpłakał się w ramionach swojego obrońcy. Rodziny zastrzelonych mężczyzn są jednak oburzone wyrokiem i nie potrafią zrozumieć, jak mogło do niego dojść.
Czytaj też:
Kto zabił Malcolma X? Po latach dwaj mężczyźni zostali uniewinnieni