Granice absurdu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Neoficki zapał posłów Parlamentu Europejskiego przekroczył granicę śmieszności. Zaczyna być niebezpiecznie.
A więc jednak. "Obrońcom uciśnionych" udało się uchwalić rezolucję, potępiającą homofobię. Poparli ją liberałowie, socjaliści, zieloni i komuniści. Tak przynajmniej wyglądają oficjalne zapewnienia bo np. klub chadeków zapowiedział wstrzymanie się od głosu, gdy się jednak popatrzy na wyniki głosowania coś tu nie pasuje. Ciekawa jest postawa polskich eurodeputowanych. Posłowie z PiS, Samoobrony i LPR oczywiście odrzucili rezolucję. Ale przeciwko niej byli także posłowie z PO. Także wszyscy polscy socjaliści - poza Markiem Siwcem i Józefem Piniorem głosowali przeciwko rezolucji.

- Forma debaty i rezolucja na sesji plenarnej jest próbą politycznego nadużycia i brak uzasadnienia dla angażowania się Parlamentu Europejskiego do tego stopnia w wewnętrzne sprawy państwa członkowskiego. Tekst rezolucji jest jednostronny oraz w wielu miejscach kłamliwy i nie do przyjęcia - stwierdziła Barbara Kudrycka z PO, nota bene profesor prawa. I trudno nie przyznać jej racji. Rezolucja imputuje obraz rzeczywistości niewiele z realiami mający wspólnego. Polska jawi się jako kraj, w którym homoseksualiści są wrzucani do kotłów z wrzącą smołą, a niedobitki posypuje się wapnem gaszonym. Rozpalona wyobraźnia niektórych eurodeputowanych lada chwila zaowocuje krucjatą przeciwko barbarzyńskiej Polsce. Szkoda, że biorą w niej udział - na szczęście nieliczni - polscy posłowie. Bo rządy PiS kiedyś się skończą, ale fatalny wizerunek Polski pozostanie. Zrozumieli to deputowani z PO i większość socjalistów, którzy - i chapeax bas przed nimi - nie wykorzystali debaty i rezolucji do prania polskich brudów w Europie.