Futbolowy pokój. Jak piłka nożna zjednoczyła (na chwilę) krwawiący kontynent

Futbolowy pokój. Jak piłka nożna zjednoczyła (na chwilę) krwawiący kontynent

Kamerun. Kibice piłkarscy podczas Pucharu Narodów Afryki
Kamerun. Kibice piłkarscy podczas Pucharu Narodów Afryki Źródło:Newspix.pl / ABACA
W środku państwa szarganego wojną domową 24 drużyny z całej Afryki, reprezentujące kraje od demokracji po krwawe dyktatury, rozpoczęły bodaj najbardziej niezwykły z wielkich turniejów piłkarskich. Podczas mistrzostw kontynentu, zwanych oficjalnie Pucharem Narodów Afryki, jak w soczewce widać największe bolączki i dramaty Czarnego Lądu. Ale widać też nadzieję, jaką nieustannie mają mieszkańcy Afryki.

O sporcie porozmawiamy przy innej okazji. Szczególnie, że piłkarze na boiskach ewidentnie dopiero się rozkręcają. W pierwszej serii spotkań rozgrywanego w Kamerunie Pucharu Narodów Afryki padła średnio zaledwie 1 bramka na mecz, a najbardziej komentowanym wydarzeniem tej rundy było nienachalnie profesjonalne zachowanie sędziego z Zambii, który chciał zakończyć prowadzony przez siebie mecz 5 minut przed regulaminowym czasem.

Najciekawsze rzeczy 33. mistrzostw Afryki w piłce nożnej dzieją się poza stadionami. Choć słowo „najciekawsze” trochę jest nie na miejscu, gdy mówimy o kontynencie przeoranym przez wojny, pucze, zamieszki, głód, konflikty etniczne, religijne i językowe – które jak w soczewce możemy oglądać wokół sześciu stadionów kameruńskiego Afconu.

Albo, jak woleliby mówić mieszkańcy zbuntowanego miasta Limbe, w którym znajduje się jedna z aren turnieju, kameruńskiego i ambazońskiego Afconu.

Artykuł został opublikowany w 3/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.