Rosja w nocy z czwartku na piątek ostrzelała Zaporoską Elektrownią Jądrową, największą w Europie elektrownię jądrową. W wyniku ostrzału doszło do pożaru budynków administracyjnych, który został ugaszony dopiero po godzinie 6. Na szczęście podczas ostrzału nie uszkodzono samych reaktorów, ani budynków, w których się znajdują i nie doszło do żadnego skażenia. Informacja, którą jeszcze w nocy nagłośnił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, wzbudziła jednak powszechne potępienie na świecie.
Wojna na Ukrainie. „Świat o włos uniknął katastrofy nuklearnej”
Do rosyjskich działań odniosła się ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield. Działania Rosji nazwała „lekkomyślnymi” i „niebezpiecznymi”, mówiąc, że narażają one największą elektrownię jądrową na poważne ryzyko i zagrażają bezpieczeństwu ludności cywilnej w Rosji i w całej Europie.
– Dzięki bożej łasce świat o włos uniknął katastrofy zeszłej nocy. Wszyscy wstrzymaliśmy dech, oglądając, jak rozwija się ta przerażająca sytuacja – komentowała ambasador.
Jednocześnie wezwała Rosję do wycofania swoich żołnierzy z elektrowni, aby zapewnić obsłudze pełny dostęp do niej samej, jak i możliwość zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony elektrowni. – Jesteśmy poważnie zaniepokojeni, że ukraińscy operatorzy wykonują teraz swoją pracę pod ekstremalnym przymusem – dodała.
Ambasador wezwała też Władimira Putina, żeby nie wysyłał swoich żołnierzy na „misję samobójczą” przeciwko elektrowni jądrowej. – Obiekty jądrowe nie mogą stać się częścią tego konfliktu – powiedziała. – Putin musi powstrzymać to szaleństwo teraz – podkreśliła.
Thomas-Greenfield zwróciła się też do swojego rosyjskiego odpowiednika i domagała się od Moskwy zapewnień, że taki atak się nie powtórzy.