Mer Mariupola: Wróg strzela do cywili, kobiet i dzieci. Trwa ludobójstwo narodu ukraińskiego

Mer Mariupola: Wróg strzela do cywili, kobiet i dzieci. Trwa ludobójstwo narodu ukraińskiego

Mariupol
Mariupol Źródło:Newspix.pl / Abaca
Rosjanie zrzucaja zrzucają na Mariupol bomby z samolotów i czterech orkętów, miasto wciąż jest otoczone i nie mogą wjechać tam ciężarówki z pomocą humanitarną. – Wróg specjalnie strzela do cywili, dzieci i kobiet, żeby potem wykorzystać to w swojej propagandzie – powiedział mer miasta Wdym Bojczenko w rozmowie z Onetem.

Sytuacja w oblężonym przez Rosjan Mariupolu jest niezwykle trudna. W rozmowie z Onetem mer miasta alarmował, że rosyjskie samoloty nieustannie zrzucają bomby, a miasto jest odcięte od pomocy humanitarnej. – Do walki włączone są cztery okręty, z których nad miasto nadlatują rakiety. Regularna armia Federacji Rosyjskiej prowadzi natarcie na Mariupol. W niektórych miejscach pojawiły się wyłomy. Trwają walki w mieście. Ale podkreślam, że miasto jest ukraińskie – powiedział Wadym Bojczenko.

Mer poinformował też, że ciągły ostrzał uniemożliwia dokładne przeszukanie ruin teatru, który zbombardowali Rosjanie. – Na razie wiemy na pewno, że schron przeciwbombowy pod teatrem wytrzymał uderzenie. Było tam 800 osób. I wiemy, że ci ludzie się wydostali – mówił. – Mamy nadzieję, że wszyscy ludzie przeżyli. Jednak, żeby móc to powiedzieć na pewno, musimy móc podejść do ruin i zacząć tam prace, a na razie nie mamy takiej możliwości – dodał Bojczenko.

Mer Mariupola: Zawieszenia broni nie było jeszcze ani razu

Podobnie wygląda sytuacja po zbombardowaniu szkoły artystycznej, gdzie w schronie ukrywało się około 400 osób. Jak zaznaczył mer, szkoła znajduje się na linii frontu, dlatego przeszukanie ruin jest niemożliwe. Dodał też, że „rakiety i bomby spadają na całe miasto” i „nie wiadomo, gdzie za chwilę padną rosyjskie strzały. – Obecnie 2600 wielopiętrowych budynków jest uszkodzonych w 80 procentach – przekazał.

- Miasto jest otoczone. Trwa blokada. Już od ponad dwóch tygodni staramy się ewakuować cywili. Zawieszenia broni nie było jeszcze ani razu – mówił dalej Bojczenko. Jak dodał, kilka razy udało się uruchomić korytarze do nieodległego Berdiańska. Łącznie z Mariupola wyjechało około 40 tys. osób, kolejne 20 tys. czeka na ewakuację, ale w mieście wciąż pozostaje około 250 tys. mieszkańców.

- Sytuacja jest bardzo trudna, zarówno w mieście, jak i poza nim. Jedzenie udaje się rozwozić za pomocą małych busów należących do wolontariuszy. Właśnie przyjechały busy z jedzeniem, insuliną i produktami dla dzieci. Jednak wróg nie wpuszcza do miasta dużych ciężarówek z pomocą. Dlatego tego, co udaje się przywieźć, jest bardzo mało – powiedział mer Mariupola.

Mariupol odrzucił propozycję Rosji

Mariupol dostał w weekend propozycję od okupantów. W zamian za poddanie miasta, Rosjanie mieli utworzyć korytarze humanitarne, którymi możliwa byłaby ewakuacja mieszkańców. Odpowiedź lokalnych władz była bardzo stanowcza i jednoznaczna. „Rosjanie podobno oferują władzom Mariupola przejście na stronę rosyjską. Na sformułowanie odpowiedzi dali czas do rana. I po co tak długo czekać, skoro odpowiedź jest już gotowa. »Ch*** dostaniecie, nie Mariupol«” – napisał na Facebooku doradca mera Mariupola.

We wtorek Firma Maxar opublikowała najnowsze zdjęcia satelitarne, które pokazują skalę zniszczeń w Irpieniu, Mariupolu i Czernihowie. Miasta, które jeszcze na początku lutego tętniły życiem, teraz spowite są dymem. Kolejne pożary są efektem trwającego ostrzału. Celami rakiet nie są placówki wojskowe, czy tajne magazyny z bronią, a budynki mieszkalne i inne miejsca, w których schronienia szukają cywile.

Raport Wojna na Ukrainie Otwórz raport Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Zełenski z mocnym komunikatem do Orbana