Michał Cessanis to podróżnik, który przygotowuje reportaże dla „Dzień Dobry TVN”. Kilka tygodni temu przebywał razem z ekipą telewizyjną na Sri Lance, gdzie przygotowywał materiał dla stacji. Wówczas doszło do nieprzyjemniej sytuacji. Reporter przyznał w mediach społecznościowych, że zastanawiał się, czy podzielić się tą sytuacją, która od tego czasu go dręczyła. Ostatecznie zdecydował się ujawnić historię.
Dziennikarz TVN relacjonuje, że „podczas chwili oddechu” zapytał w restauracji po angielsku parę, czy mogą go poczęstować papierosem. „I było miło aż do momentu, gdy spytali, skąd jestem” – opisuje Cessanis. Gdy reporter odpowiedział, że z Polski, on i jego ekipa zostali „wyzywani po rosyjsku od obrzydliwych polskich świń”. „Nas zamurowało, a para wyszła z knajpy” – podkreślił.
Wojna na Ukrainie. Dziennikarz TVN zaatakowany przez Rosjan
„Zawsze próbuję sobie jakoś wytłumaczyć zachowanie ludzi, ale dość. Hej, wy ruskie matoły: Idi na ch**” – podsumował Cessanic. Ostatnie zdanie dziennikarz TVN napisał po rosyjsku. To nawiązanie do słów wypowiedzianych przez jednego z obrońców Wyspy Wężowej, który na wezwanie rosyjskiego okrętu wojennego o poddanie się odpowiedział, żeby „spie*******”.
Reporter dodał już w opisie posta, że Rosjanie „mają totalnie wyprane mózgi”. „Propaganda zrobiła z nich debili. Jak to dobrze, że w Polsce wciąż mamy wolne media!” – zakończył. W rozmowie z „Dzień Dobry TVN” wyjaśnił, że „to była dla niego zaskakująca sytuacja, bo zawsze ma dobre nastawienie do ludzi”. – Zawsze ich zagaduję, rozmawiam z nimi, jestem ciekaw ich historii. Tak było i tym razem. Dłuższą chwilę rozmawialiśmy o Syberii i wszystko zmieniło się w jednej sekundzie – mówił Cessanis.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ drwi z Polaków. „Przeszliście do kradzieży?”