Wywieziono go do Rosji, został zwolniony z aresztu. Opowiedział, co przeżył

Wywieziono go do Rosji, został zwolniony z aresztu. Opowiedział, co przeżył

Żołnierz rosyjski, zdjęcie ilustracyjne
Żołnierz rosyjski, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock
Reporter CNN rozmawiał z Władimirem, zwolnionym niedawno w ramach wymiany jeńców Ukraińcem. Mężczyzna przekazał sąsiadom wiadomości o ich bliskich, których widział w wojskowym areszcie. To dało im nadzieję, że ich syn i wnuk jeszcze żyją.

Od tygodni rodzina Saszy nie miała od niego żadnej wiadomości. Rosjanie porwali go na początku marca, krótko po tym jak zaczęła się inwazja na Ukrainę. Młody mężczyzna trafił do rosyjskiego aresztu wojskowego. Tam widział go Władimir, który w końcu został zwolniony w ramach wymiany jeńców między Rosją a Ukrainą.

Władimir twierdzi, że syn innego małżeństwa, Dmytro, żyje i także przebywał w tym samym miejscu. Codziennie słyszał jego imię wykrzykiwane podczas apelu. Ale to nie uspokaja matki pojmanego mężczyzny.

– Nie mam już nadziei, to są bestie. Zabiją ich i nikt ich nie znajdzie – płakała przed kamerą Helena, matka Dmytro.

Pojmani cywile kartą przetargową

Ukraińscy urzędnicy podają, że dziesiątki ich obywateli zostało pojmanych od początku wojny. Prokurator pokazał reporterowi jedno z miejsc na Ukrainie, gdzie Rosjanie przetrzymywali ludzi – był to rozpadający się budynek na przemysłowym terenie.

– Było tak dużo ludzi, że chodzili po swoich nogach, żeby iść do toalety – mówił prokurator. Dodał, że nie rozumie, po co przetrzymywano tam cywilów, bo Rosjanie nie zdobyliby od nich żadnej potrzebnej informacji. Także w tym miejscu zdarzały się przypadki okrutnego traktowania. Jeden z pojmanych pokazał szwy na palcach.

Więźniowie zapisywali prowizoryczne kalendarze na ścianach, żeby nie stracić poczucia czasu. Udało im się uciec, gdy Ukraina przeprowadziła atak na teren przemysłowy i Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania się.

Władimir nie miał tego szczęścia, został zabrany do Rosji. – Wzięli nas jak towar, który można wymienić, jak telefon czy inne rzeczy – powiedział. Oglądał listę zaginionych z jego miejsca zamieszkania. Powiedział, że rozpoznaje wiele imion, bo starał się zapamiętać ich jak najwięcej.

twitterCzytaj też:
Koszmar zakładników w piwnicy niedaleko Czernihowa. Żywi obok zmarłych