„Pełna gotowość bojowa” w Naddniestrzu. Rosja ma otwierać punkty mobilizacyjne

„Pełna gotowość bojowa” w Naddniestrzu. Rosja ma otwierać punkty mobilizacyjne

Tyraspol, stolica samozwańczej republiki Naddniestrza
Tyraspol, stolica samozwańczej republiki Naddniestrza Źródło:Newspix.pl / Abaca
Wojsko w Naddniestrzu jest w pełnej gotowości bojowej, a na terenie Federacji Rosyjskiej otwierane są „punkty mobilizacyjne”, które rekrutują ochotników do walki w „Armii Naddniestrza” – podaje „Ukraińska Prawda”. Wcześniej ukraiński wywiad ostrzegał, że 9 maja Rosjanie najprawdopodobniej przeprowadzą w Naddniestrzu desant.

Z położonego w Mołdawii Naddniestrza docierają kolejne niepokojące sygnały. Portal „Ukraińska Prawda” informuje, że siły zbrojne w regionie naddniestrzańskim oraz jednostki grupy zadaniowej wojsk rosyjskich są w pełnej gotowości bojowej. Dalej czytamy, że według ukraińskiego wywiadu Rosjanie chcą „przeprowadzać prowokacje z terytorium Naddniestrza”.

Przypomnijmy, że po fiasku planu łatwego zajęcia Kijowa i obalenia ukraińskiego rządu, Rosjanie zmienili taktykę i skupiają się obecnie na zajęciu jak największych obszarów na wschodzie Ukrainy. Jednak lada dzień walki mogą rozgorzeć również na południu kraju. Ukraiński kontrwywiad alarmował, że 9 maja Rosjanie prawdopodobnie przeprowadzą desant w Naddniestrzu.

Rosja uzna niepodległość Naddniestrza?

O planie inwazji poinformował ukraiński portal „Kanał 24”. Z ustaleń jego źródeł w kontrwywiadzie Ukrainy wynika, że Rosja ma już szczegółowo opracowany scenariusz przetransportowania swoich żołnierzy do Naddniestrza. Najprawdopodobniej, desantowi będzie towarzyszyć ogłoszenie przez Władimira Putina niepodległości tej zbuntowanej prowincji Mołdawii.

Jeśli ten scenariusz się ziści, oznaczałoby to otwarcie kolejnego frontu walk na Ukrainie, a zachodni odcinek ukraińskiego wybrzeża z miastami Odessa i Mikołajów znalazłby się w kleszczach. Rosjanie z pewnością próbowaliby utworzyć połączenie lądowe pomiędzy Naddniestrzem a okupowanym obwodem chersońskim i Półwyspem Krymskim.

„Otwarcie drugiego frontu ma znaczenie strategiczne, ponieważ związałoby rezerwy osobowe i sprzętowe Sił Zbrojnych Ukrainy. Ponadto, urzędnicy kontrwywiadu stwierdzili, że obecność wojsk rosyjskich w regionie zdestabilizuje sytuację polityczną na Bałkanach” – podawał „Kanał 24”. Sytuację pogarsza fakt, że prezydent Mołdawii Maia Sandu oficjalnie przyznała, że jej kraj nie ma armii gotowej do ewentualnej walki z Rosjanami.

Choć były dowódca GROM gen. Roman Polo w rozmowie z PAP ocenił, że atak na Mołdawię to „absurdalne zadanie z wojskowego punktu widzenia, ponieważ jest to zaprzeczenie zasad sztuki wojennej”. Generał wyjaśnił, że rozproszenie potencjału wojskowego nie prowadzi do osiągnięcia założonych celów, a „podbicie Mołdawii przez Rosję ostatecznie wcale nie byłoby takie łatwe”.

Czytaj też:
Rosjanie zrzucili bombę na szkołę, w której ukrywała się cała wieś. Nie żyje kilkadziesiąt osób

Źródło: Ukraińska Prawda