Rosjanie po 40-stce i cudzoziemcy po 30-stce. Kreml rozważa zmianę zasad wstępowania do armii

Rosjanie po 40-stce i cudzoziemcy po 30-stce. Kreml rozważa zmianę zasad wstępowania do armii

Rosyjscy żołnierze na tegorocznej Paradzie Zwycięstwa w Moskwie.
Rosyjscy żołnierze na tegorocznej Paradzie Zwycięstwa w Moskwie. Źródło:Newspix.pl
Niższa izba rosyjskiego parlamentu ogłosiła rozważenie zmiany przepisów, dotyczących Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. W ich szeregi mogliby być przyjmowani także obywateli Rosji po 40 roku życia oraz cudzoziemcy po 30 roku życia.

Podczas inwazji na Ukrainę wojska rosyjskie ponoszą olbrzymie straty. Jak wynika z najnowszych szacunków Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosja straciła już ok. 29 tys. żołnierzy. Aby uświadomić sobie skalę tego bilansu wystarczy wspomnieć, że to blisko dwukrotność strat Związku Radzieckiego w Afganistanie, gdzie zginęło ok. 15 tys.

Sęk w tym, że inwazja ZSRR na Afganistan trwała blisko dekadę – od grudnia 1979 r. do lutego 1989 r. – a inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się niecałe trzy miesiące temu.

Profesjonalistą zostaje się po 40-stce?

Duma Państwowa, czyli niższa izba rosyjskiego parlamentu ogłosiła w piątek, że rozważ projekt ustawy, która pozwoliłaby Rosjanom powyżej 40 roku życia oraz cudzoziemcom powyżej 30 roku życia wstąpić w szeregi armii. Jak napisano na stronie internetowej Dumy, takie rozwiązanie umożliwiłoby wojsku wykorzystanie umiejętności starszych profesjonalistów.

„Do użycia broni precyzyjnej, obsługi uzbrojenia i sprzętu wojskowego potrzebni są wysoce profesjonalni specjaliści. Doświadczenie udowadnia, że takimi stają się w wieku 40–45 lat” – widnieje w komunikacie.

Wcielenie projektu w życie oznaczałoby rewolucję w zasadach wstępowania do rosyjskiej armii. Obecnie, pierwszy kontrakt z nią mogą zawrzeć Rosjanie w wieku 18-40 lat oraz obcokrajowcy w wieku 18-30 lat, którzy wystarczająco dobrze znają język rosyjski. Zdecydowaną większość cudzoziemskich żołnierzy stanowią obywatele byłych republik radzieckich w środkowej Azji, np. z Tadżykistanu.

Rosji zaczyna brakować piechoty

Duma twierdzi, że proponowane przepisy ułatwią również rekrutację cywilnych lekarzy, inżynierów i innych specjalistów. Jednak jak komentują specjaliści, przyczyna tego pomysłu jest oczywista. Rosji zaczyna po prostu brakować piechoty, a straty wymuszają pilne tworzenie kolejnych jednostek armii.

– Wyraźnie widać, że Rosjanie mają kłopoty. To najnowsza próba rozwiązania problemu niedoboru siły roboczej, bez alarmowania własnej ludności. Ale Kremlowi coraz trudniej ukryć swoje niepowodzenia na Ukrainie – powiedział gen. Ben Hodges, były dowódca sił armii Stanów Zjednoczonych w Europie.

Wojna wciąż nie została formalnie wypowiedziana

Przypomnijmy, że rosyjska armia mogłaby znacznie szybciej uzupełnić braki kadrowe, gdyby władze Rosji formalnie wypowiedziały Ukrainie wojnę. Wówczas można byłoby przeprowadzić pełną mobilizację sił rezerwowych oraz powołać poborowych.

Taki scenariusz zaprzeczałby jednak narracji o „specjalnej operacji wojskowej”. To eufemizm, którym propaganda Kremla konsekwentnie określa napaść na Ukrainę.

- Rosja musi ustabilizować stan obsady w swoich jednostkach wojskowych na Ukrainie (...), jeśli chce poprawić swoją pozycję (...) Będzie to powolny i skomplikowany proces, ale można go przyspieszyć, mobilizując ludzi z istniejącymi umiejętnościami i doświadczeniem wojskowym – uzupełnia Jack Watling, specjalista ds. wojny lądowej w brytyjskim instytucie Royal United Services Institute.

Czytaj też:
Rosja może zaatakować Polskę? Andrzej Duda ocenił szanse: „Potencjalne zagrożenie istnieje”

Opracował:
Źródło: Reuters