Natura to kolejna ofiara wojny na Ukrainie. Tysiące martwych delfinów i ptaków u wybrzeży Morza Czarnego

Natura to kolejna ofiara wojny na Ukrainie. Tysiące martwych delfinów i ptaków u wybrzeży Morza Czarnego

Tuzly Lagoons
Tuzly LagoonsŹródło:Wikimedia Commons / Максим Яковлєв
Tysiące martwych delfinów u wybrzeży Morza Czarnego i setki pustych gniazd mogą się przyczynić do katastrofy ekologicznej na Ukrainie. Ekolodzy zbierają dane w tej sprawie i przygotowują proces.

Ekolodzy z parku narodowego Tuzly Lagoons nad Morzem Czarnym w Ukrainie dotychczas kopali płytkie kanały od lagun przybrzeżnych do linii brzegowej, łącząc ze sobą zbiorniki wodne. Chodziło o to, by małe ryby miały miejsce tarła. W tym roku, pierwszy raz od 30 lat, ekolodzy nie udrożnią kanałów. Konsekwencje zarówno dla ryb, jak i żerujących na tych terenach czapli, mogą być katastrofalne.

Wiceminister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy Oleksandr Krasnolutskyi mówi, że „zagrożone jest prawie 400 tys. hektarów i 14 obszarów Ramsar (terenów podmokłych uznanych przez UNESCO za międzynarodowe) wzdłuż linii brzegowej i w dolnym biegu rzeki Dniepr”.

Kierownik parku Tuzly Lagoons Ivan Rusev zwraca uwagę, że straty już sięgają miliardów dolarów. Sam naliczył ponad 200 bomb uderzających w laguny. "One przeszkadzają ptakom wodnym podczas migrowania i gniazdowania. Cierpią głównie szablodzioby i pelikany dalmatyńskie. Normalnie mamy od 1000 do 1500 pelikanów białych, które migrują z Afryki. Teraz mamy tylko 300. Są bardzo wystraszone” – mówi.

Setki martwych delfinów

Na plaże Morza Czarnego , ale też Turcji i Bułgarii fale wyrzucają setki martwych delfinów. Według naukowców, główną przyczyną mogą być "zanieczyszczenia dźwięku", które powoduje rosyjska marynarka wojenna. Naukowcy szacują, że w wyniku działań wojennych mogło ucierpieć nawet 2 tys. osobników. To liczba zagrażająca populacji tego gatunku. Innym powodem do zmartwień są toksyczne chemikalia i metale ciężkie.

Walka o naturę

Ivan Rusev zwraca uwagę, że wielu ekologów cały czas próbuje rejestrować uszkodzenia i straty. – Niewiele osób naprawdę się tym martwi, ale ja jestem głosem bezdźwięcznej natury. Będę walczył do końca – wyjaśnia w rozmowie z „The Guardian”.

Mimo niebezpiecznej sytuacji u wybrzeży Morza Czarnego, ukraińscy ekolodzy cały czas zbierają dowody zbrodni wojennych przeciwko naturze. Jest to element sprawy środowiskowej przeciwko Rosji.

Czytaj też:
Ukraińskie fabryki pracują, ale dostarczają za mało. Czesi przenoszą produkcję do siebie i do Maroka